Money.pl: Z Ukrainy dochodzą niepokojące wieści o kolejnych śmiertelnych ofiarach A/H1N1. Mamy się czego obawiać?
Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia, lekarz, poseł PiS: Tylko bez paniki. Sam wirus nie jest szczególnie zjadliwy. Najgorsze jest jednak to, że Polacy do mniej więcej pięćdziesiątego roku życia, nie zdążyli nabrać odporności na ten szczep wirusa grypy. Ta część populacji, a szczególnie dzieci, są zagrożone.
Można mówić o śmiertelnym zagrożeniu?
Zdecydowanie powinniśmy zachować spokój, choć działania ze strony rządu i odpowiednich służb powinny być szybkie i zdecydowane. Ukraina to nasz bezpośredni sąsiad, poza tym doniesieniach o ofiarach grypy pojawiły się w bardzo specyficznym czasie. Wiadomo, czas Wszystkich Świętych to podróże i wzmożony ruch na granicy. Jej zamknięcia nie możemy raczej oczekiwać. Tutaj rząd musi nam odpowiedzieć, czy jest przygotowany na pandemię.
Pana zdaniem jest?
Jeżeli chodzi o leki, to jest takie przekonanie, że zakupy, które zrobiliśmy w 2006 roku, wtedy jeszcze z powodu ptasiej grypy, na początek powinny wystarczyć. Te rezerwy, w wysokości około 200 tysięcy dawek retrowirusowego leku mamy. One oczywiście powinny trafić tylko do szpitali i ewentualnie do wybranych aptek. Nie są to leki, które mogą trafić do powszechnej sprzedaży.
Co z nami? Nie potrzebne są specjalne szczepienia?
Piecha: Unia nie da nam szczepionek. A/H1N1 wywoła chaos
Bezzwłocznie trzeba negocjować i kupić specjalną szczepionkę. Niestety nie jestem tutaj optymistą. Po pierwsze, nie tak łatwo wyprodukować wielkie ilości takiego specyfiku, bo nie jest to rzecz, którą klepie się na kowadle i w krótkim czasie wypadają miliony. Po drugie, w kolejce do bardzo nielicznych producentów ustawiły się już światowe potęgi finansowe i obawiam się, że one będą miały pierwszeństwo w zakupach.
A pandemia na Ukrainie nie da nam pierwszeństwa?
To może mieć jakieś znaczenie, jednak nie w przypadku ceny. Nikt specjalnie dla nas jej nie obniży i na pewno nie będzie to cena rzędu jednego euro za szczepionkę, a dużo więcej. Co gorsza, rezerw na ten cel w budżecie ministerstwa zdrowia ani państwa nie dostrzegam.
Ile powinniśmy kupić tych nowych szczepionek? Ile to może kosztować?
Taka szczepionka kosztuje zwykle około 15 euro. W obecnej sytuacji, znacznej przewagi popytu nad podażą, cena może być jeszcze wyższa. Na początek, tak by tylko zabezpieczyć pracowników służby zdrowia i te grupy najbardziej zagrożone choćby dzieci, musielibyśmy zakupić około 5 milionów szczepionek.
Dużo może być ofiar?
To grypa, która ma stosunkowo niski współczynnik umieralności. Myślę, że poniżej punktu procentowego.
Rząd dobrze reaguje i działa w obliczu tego co się dzieje na Ukrainie?
Mam wrażenie zagubienia i braku dostatecznych informacji zza naszej wschodniej ZOBACZ TAKŻE: O epidemii świńskiej grypy w Money.pl
granicy. Poza tym uważam, że uspokajająco mogłoby podziałać zaangażowanie samorządów i wojewodów. Powinny zostać opublikowane spójne i rzeczowe komunikaty co robić i jak się zachować. Tego niestety brakuje, a media podając często wyolbrzymione i sprzeczne informacje podgrzewają atmosferę i wzmagają niepokój.
Co by Pan poradził komuś, kto nie jest pracownikiem służby zdrowia, nie szczepił się przeciwko grypie? Ma biec do apteki, nie wychodzić z domu?
Wystarczy zachowanie podstawowych zasad higieny. Często myć ręce, zasłaniać usta, nawet maseczkami. Poza tym lepiej unikać tłumów. Jeżeli już poczujemy się grypowo, zarzyć ogólnie dostępne objawowe leki i położyć się do łóżka na dwa, trzy dni. Powtarzam raz jeszcze - tylko bez paniki.
Czytaj w Money.pl | |
---|---|
*Koszty grypy? Resort zdrowia ich nie zna! * W ubiegłym roku na szczepienia przeciwko grypie Polacy wydali około 100 mln złotych. Epidemia może nas kosztować ponad dziewięćdziesiąt razy więcej - szacuje Money.pl. | |
*W Polsce jest wirus. Walka z pandemią to koszt 400 mln zł * Money.pl dotarł do dokumentu: Same szczepionki, tylko dla 20 proc. Polaków, kosztowałyby 210 mln zł. |