Money.pl: Coraz więcej osób uważa, że hazardowa komisja śledcza niczego nie wyjaśni. Dlaczego razem z Beatą Kempą, chce Pan wrócić do jej składu?
Zbigniew Wassermann, poseł PiS: W powodzenie prac komisji trzeba wierzyć do końca. Natomiast ostatnie wydarzenia pokazały niestety o co w niej chodzi. O sparaliżowanie prac komisji i o uruchomienie kanału propagandowego na konferencjach prasowych.
Chodzi o odwrócenie uwagi od istoty sprawy. O przekonanie opinii publicznej że było tak, jak mówi się na konferencjach prasowych. I wygląda na to, że nie będzie możliwości podważenia tej treści, bo komisja nie będzie miała warunków, żeby rzetelnie weryfikować wszystkie dokumenty.
O aferze hazardowej czytaj w Money.pl.
Ja i pani poseł Kempa pokazaliśmy, że nawet w tak skrajnie trudnych warunkach potrafimy zwrócić uwagę na to, co jest najważniejsze. Ale, niestety, pewne sprawy okazały się nie do przeskoczenia. Wnioski pani Kempy o bilingi - szczególnie pana Schetyny - spowodowały błyskawiczną akcję, akcję dobrze przygotowaną, według precyzyjnego scenariusza.
Ale jeśli nawet scenariusza, to nie bezpodstawnego. Posłowie PO uzasadniają przecież merytorycznie Państwa odwołanie.
Stawianie zarzutu, że mieliśmy do czynienia z procesem legislacyjnym ma takie konsekwencje, że należałoby przesłuchać każdego, kto ma styczność z procesem legislacyjnym. Czyli wszystkich ministrów, którzy mają prawny obowiązek konsultacji projektu i wszystkich posłów którzy brali udział w uchwalaniu ustaw hazardowych.
Myślę, że to jest problem wynikający z zakresu obowiązków postawionych przed komisją. Bo ona nie wyjaśnia afery. Ale wyjaśnią historię tworzenia przepisów ustawy hazardowej. To oczywiście jest bardzo wygodne dla rządzących. Wybiórczo wyciągają dokumenty niewiarygodne i to jest skandaliczne.
Czy w takim razie w obecnym składzie komisja może jeszcze wyjaśnić tę aferę, czy nie?
W takim składzie nie ma o tym mowy. Platforma nie na darmo robiła wszystko, żeby uniemożliwić wyjaśnienie sprawy. Do tego dochodzi manipulacja opinią publiczną i przekonywanie, że to PO chce pełnej przejrzystości w aferze hazardowej.
A tymczasem okazało się, że pierwsza poważna próba z naszej strony pokazująca, że wiemy o co chodzi, że potrafimy się przez to przebić, doprowadziła do odwołania nas. Dzisiaj pytanie o sens komisji musi już wywoływać tylko uśmiech zażenowania. Bo po co? Przecież do Sejmu wrócił już Chlebowski, chodzi z podniesiona głową, wrócił Drzewiecki, nic się nie stało.
Platforma chce też decydować o składach różnych innych komisji i pokazuje przy tym argumenty siły. I bardzo niepokojące jest, że przykład poszedł tu z góry, czyli po tych dyskusyjnych decyzjach premiera odnośnie Mariusza Kamińskiego. To wszystko pokazuje, że tutaj prawo ma jedynie nie przeszkadzać. A nie ma pomagać.
Tym bardziej dziwi po co chcecie wracać?
Sens jest taki, żeby pokazać, że jak ktoś jest profesjonalistą, to nawet w tak piekielnie trudnych warunkach jest w stanie przekonać tych, co zrobią z komisji kabaret, że trzeba będzie prace komisji zmienić.
Ale marszałek Komorowski mówi, że nie ma dla was szans powrotu. Myli się?
Winczorek: Nikt nie wygra z hazardem, wrócą kości i trzy karty
Przede wszystkim byłbym bardzo wrażliwy na wypowiedź Pana marszałka. Moim zdaniem jest możliwość, żeby prezydium Sejmu przywróciło nas do komisji.
Bo prezydium Sejmu to więcej niż sam marszałek. Sądzę, że to jak się zachowa prezydium i cała izba jest ważniejsze niż to, jak według interesów politycznych zachowało się trzech posłów Platformy.
A czy jest jakaś alternatywa? Czy w PiS są rozmowy o innych kandydatach do komisji?
Myślę, że my jesteśmy dobrymi kandydatami i spróbujemy wyczerpać wszystkie prawne możliwości żeby pokazać na czym polegał ten skandal i manipulacja.
Jeśli uda się powrót Pana i poseł Kempy, to układ sił i dominacja PO i tak nie będą naruszone. Co konkretnie trzeba zmienić, żeby komisja mogła skutecznie działać?
Trzeba przedłużyć prace tej komisji, uzupełnić materiały, trzeba wzywać świadków w określonej kolejności i wzywać tych którzy są ważni, a nie tych którzy z politycznego punktu widzenia mają zapełniać listę świadków. I wydaje mi się, że moglibyśmy wymóc rzetelne przeprowadzenie tej sprawy.
Powinniśmy mieć też oprzyrządowanie prawne. We wszystkich innych komisjach, gdzie są eksperci powołani przez komisje, są prawnicy biura legislacyjnego. Tylko nie w tej komisji. Ponadto potrzebni są nam eksperci nie tylko od prawa, ale od finansów, czy podatków. A także sensowny harmonogram prac, a nie harmonogram wynikający z prostego podziału dni pracy komisji przez liczbę zagadnień do zbadania.
A co, jeśli takich zmian nie będzie?
Powinniśmy kontynuować pewien ogląd publiczny tej sprawy. Albo w formie konferencji prasowych analizując jawne dokumenty, albo badając temat na innych komisjach, takich jak komisja sprawiedliwości czy komisja do spraw służb specjalnych, jeśli są ku temu powody.Inaczej Platforma dalej będzie grała swoją grę.
Raport Money.pl | |
---|---|
*Ogromne przekręty na jednorękich bandytach! * Przepisy zabraniają otwierania małych salonów gier hazardowych. Mimo to liczba automatów wzrosła aż czterokrotnie przez ostatnich pięć lat. Jak to możliwe? Money.pl sprawdził, że obejście surowych przepisów jest dziecinnie proste. Czytaj w Money.pl |