Money.pl: Polak i Węgier to ekonomicznie dwa bratanki?
*Profesor Stanisław Gomułka, ekonomista: *Polska i Węgry należą do grupy krajów wschodzących, ale jeszcze nie ma jakiegoś wielkiego wpływu tamtejszej sytuacji na polską walutę.
Jeszcze? To znaczy, że wszystko przed nami?
Niestety. Na razie mamy do czynienia z osłabieniem węgierskiej gospodarki i forinta, ale gdyby to przerodziłoby się w poważny i otwarty kryzys na Węgrzech, to prawdopodobnie odczułby to cały region.
Węgry to może być Grecja 2012 roku?
Tak, może być. Mam nadzieję, że nie będzie, ale takie niebezpieczeństwo istnieje. Tam, oczywiście, zrodził się problem w mniejszej skali niż w Grecji, ale Węgry nie należą do strefy euro i nie mogą liczyć na taką pomoc, jaką otrzymują Grecy.
Jest więc ryzyko, że kryzys tam będzie się rozwijał. Poza tym na Węgrzech rządzi dosyć awanturniczy gabinet, który wszedł w konflikt z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Nie wiadomo, co będzie dalej. Jest pytanie, czy rzeczywiście oni chcą mieć większą kontrolę nad bankiem centralnym.
Zmiany w ustawie na to wskazują. Teraz rząd może dowolnie wpływać na wybór szefa banku centralnego, a co za tym idzie na politykę prowadzoną przez tę instytucję.
To jest, podejrzewam, główny powód dystansowania się MFW. Udziałowcami funduszu są narodowe banki centralne, wiec MFW broni swojego udziałowca. Wydaje mi się, że na Węgrzech istnieje duże niebezpieczeństwo pogorszenia się sytuacji. Według rynkowej oceny ryzyko bankructwa rośnie.
Możemy coś zrobić, żeby inwestorzy nie wrzucili nas do jednego worka z Węgrami?
Czechy też są w tym worku, a są traktowane inaczej. To wynika z tego, że tam dług publiczny i deficyt są dużo mniejsze. My jesteśmy źle postrzegani między innymi dlatego, że doszło do bardzo silnego wzrostu deficytu w ciągu krótkiego czasu i to w sytuacji, kiedy tempo wzrostu było dość wysokie.
Czytaj więcej w Money.pl
To jest wyraz nieodpowiedzialności w obszarze finansów publicznych kilku rządów, a szczególnie rządu Donalda Tuska. Pytanie więc, czy program zmniejszenia deficytu będzie realizowany i to w szybkim tempie.
Na ten temat premier nie wypowiedział się w expose. Mówił o rzeczach, które są bez znaczenia dla finansów publicznych, albo są to tak drobne zmiany, ich wpływ będzie minimalny. To pokazuje, że są polskie, a nie węgierskie powody, przez które nasz kraj traktowany jest gorzej przez inwestorów niż właśnie wspomniane Czechy.
Czyli sami jesteśmy sobie winni?
Tak. To, że Jacek Rostowski od czasu do czasu zmienia zdanie o 180 stopni - raz twierdząc, że sytuacja jest świetna, a innym razem, że zła - też raczej nie wpływa dobrze na ocenę naszego kraju. Inwestorzy lubią gdy mówi się językiem faktów, a nie językiem polityki. Zamazywanie pewnych faktów, kombinowanie albo manipulowanie zmniejsza wiarygodność Polski.
Czytaj więcej o sytuacji na Węgrzech | |
---|---|
Ostro atakują Węgrów za ich nowe pomysły Bank of America Merrill Lynch: pomysły zmniejszenia ciężaru zadłużenia prywatnego sektora w walutach obcych, są _ wysoce negatywne _. | |
Zamach w kraju UE. To koniec demokracji? Węgry stały się pierwszym państwem UE, które zaprzeczyło tezie, że procesy demokratyczne są nieodwracalne - pisze dzisiejszy _ Financial Times _. | |
Proszą o pomoc KE i MFW. Na wszelki wypadek Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) i Komisja Europejska (KE) oświadczyły, że otrzymały od kraju oficjalny wniosek o pomoc finansową. |
Nikt nie wierzy, że wyjdą z recesji, niech chociaż pograją w piłkę