Co zostanie po BPH? Czy kupią go SKOK-i? Kto straci na najgłośniejszej fuzji banków? Mniejszościowi udziałowcy, Skarb Państwa, czy wszyscy klienci Pekao i BPH - czytaj w analizie Money.pl.
Porozumienie z kwietnia br. między rządem Polski a Unicredito Italiano zakładało sprzedaż 200 z 480 placówek BPH oraz marki BPH innej instytucji finansowej. Intencją rządu było przeciwdziałanie koncentracji na rynku usług bankowych. Jako zupełnie nieistotny, ale świetnie sprzedający się medialnie punkt porozumienia, zawarto również gwarancję zatrudnienia dla wszystkich pracowników banku BPH na okres 2 lat. Tylko tyle było wiadomo opinii publicznej do momentu, gdy pod koniec ubiegłego tygodnia ujawniono szczegóły fuzji i podziału BPH.
O co chodziło skarbowi państwa?
Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane - mówi staropolskie przysłowie. Jaki bowiem cel przyświecał skarbowi państwa, gdy blokował fuzję Pekao z BPH (będącą konsekwencją wydarzeń na rynku globalnym)? Niewątpliwie z okrojonego BPH miał pozostać podmiot, będący istotnym graczem na rynku usług bankowych.
W komentarzach zwracano jeszcze uwagę, że być może chodziło o to, by bank PKO BP, będący oczkiem w głowie Skarbu Państwa nie utracił swojej pozycji lidera na rzecz Peako. Jednak bliższych szczegółów trudno było szukać w oficjalnych materiałach, stąd od pół roku trwały spekulacje - kto właściwie kogo wykiwał? Do tej pory wykiwani zostali akcjonariusze mniejszościowi BPH. Kto jeszcze? Klienci, Skarb Państwa? Na razie z całą pewnością, można stwierdzić, że Skarb Państwa ani nie ochronił pozycji rynkowej PKO BP, ani nie zdołał zapobiec koncentracji usług bankowych.
ZOBACZ TAKŻE:
Sprawdź, czy przeniosą Cię do Pekao SAhref="http://www.money.pl/banki/wiadomosci/artykul/sprawdz;czy;przeniosa;cie;do;pekao;sa,42,0,202026.html">
A co z klientami?
W całej transakcji zapomniano najwyraźniej o klientach BPH. Pekao przejmując poszczególne oddziały nie będzie ich musiał nawet pytać o zdanie - to efekt znowelizowanej ustawy o prawie bankowym. Lista tych oddziałów już jest znana. Oba banki w najbliższym czasie przeprowadzą stosowne akcje informacyjne. Warto jednak pamiętać, że wszelkie umowy podpisane dotychczas będą respektowane. Bank Pekao zapowiedział już szereg atrakcji i przygotowanie nowej oferty, właśnie z myślą o przejętych klientach. Najwięcej kontrowersji budzą jednak kredyty walutowe, których udzielał BPH, zaś Pekao, takowych nie promuje. W przypadku kredytu walutowego nie mniej istotny od marży banku jest choćby kurs przeliczania walut na złote. Czy Pekao będzie promował kredyty walutowe, a może raczej "delikatnie" przekonywał swoich nowo pozyskanych klientów do przejścia na kwotowanie w złotych? Zapewne już wkrótce się przekonamy.
Nie bez znaczenia jest fakt, że BPH był przez rynek postrzegany jako ekspansywna instytucja, zdobywająca nowych klientów, dzięki promocjom i atrakcyjnej ofercie. Przez klientów zaś jako po prostu instytucja tańsza od Pekao. Ten zaś analitycy określali jako instytucję nastawioną na maksymalizację zysków, czyli po prostu droższy. Nic nie zapowiada, by po połączeniu Pekao z BPH ta filozofia uległa zmianie. To niezbyt dobra wiadomość dla dotychczasowych klientów BPH.
Co zostanie po BPH
Akcjonariusze mogą być zaskoczeni. Jedyny szczegół jaki do ogłoszenia parytetu (patrz ramka obok) wypłynął na rynek, to fakt, że porozumienie zakładało pozostawienie przy BPH 200 placówek i 2 lata gwarancji zatrudnienia dla pracowników. Można było przypuszczać, że reszta podziału przebiegnie również na podstawie parytetu 40 do 60.
Parytet niekorzystny
_ Ogłoszony parytet (3,3 akcje Pekao za 1 BPH) jest w opinii wielu analityków niekorzystny dla akcjonariuszy BPH. Do tej pory na rynku wszystkie wyliczenia wskazywały, że będą to raczej 4 akcje Pekao, za jedną BPH. Różnica nie jest może kolosalna, ale taki ukłon w stosunku do akcjonariuszy mniejszościowych, Włochów aż tak wiele by nie kosztował. Gdyby pod uwagę wziąć tylko aktywa przejęte przez Pekao, to parytet powinien wynieść wg. naszych obliczeń 4,9 do 1. Warto jednak pamiętać, że pakiet 3,68 proc. akcji BPH ma Skarb Państwa. Czy ministrowi Jasińskiemu taki parytet będzie odpowiadał? Przekonamy się wkrótce, na razie MSP odmawia komentarza. _
Tymczasem w małym BPH pozostanie nieco ponad 20 proc. kapitałów własnych i jeszcze mniejszy procent dotychczasowych aktywów. Bank Pekao w komunikacie dotyczącym połączenia z BPH napisał: "Jednocześnie na polskim rynku bankowym, wśród 10 czołowych banków w Polsce, pozostanie Bank BPH". Fakty jednak temu twierdzeniu przeczą. Nowy BPH znajdzie się w pierwszej 10 wyprzedzając BRE Bank (którego i tak największą siłą jest internetowy mBank)
, jeśli wziąć pod uwagę liczbę placówek. Pod względem kapitałów własnych będzie to zapewne dziewiąte miejsce, tyle że wśród banków giełdowych (na rynku niepublicznym wyprzedzi tą instytucję przynajmniej kilka banków).
Zarówno pod względem kapitałów własnych, a szczególnie aktywów, nowy BPH będzie bankiem bardzo małym, plasującym się na około 15. miejscu w naszym kraju. To właściwie druga, jeśli nie trzecia liga.
W tym samym komunikacie Pekao wylicza, że BPH będzie posiadał dobrze znaną i szanowaną markę, możliwość prowadzenia stabilnej i konkurencyjnej działalności bankowej, wykwalifikowaną i doświadczoną kadrę, efektywną organizację i potencjał wzrostu.
Ten ostatni punkt jest niezwykle przewrotny. Pozostawienie tak dużych kapitałów własnych przy dość niskich aktywach uczyni z BPH bank przekapitalizowany. Z jednej strony to dobra informacja, bo nie będzie kłopotu z finansowaniem ewentualnej ekspansji, z drugiej jednak odbije się to na wynikach i wskaźnikach giełdowych.
Gdzie ta kadra?
Nie jest tajemnicą, że na korytarzach BPH aż huczy od plotek, zaś załoga jest pełna niepewności. Niedawno z funkcji rzecznika prasowego banku zrezygnował długoletni szef pionu informacji - Jacek Balcer. W ostatnich dniach swoją rezygnację złożył wiceprezes Mariusz Grendowicz (została przyjęta), uważany za jednego z twórców sukcesu banku BPH. Ciekawie brzmi uzasadnienie wiceprezesa, który odpowiadał za bankowość korporacyjną: "Żałuję, ale moje zawodowe aspiracje wykraczają poza funkcję, którą mi zaproponowano" - wyjaśnił Grendowicz.
Trzeba również pamiętać, że prezes BPH Józef Wancer przechodzi do Pekao.
Trudno przewidzieć, jak zachowa się załoga. Jedno jest jednak pewne - zarówno gwarancje zatrudnienia na 2 lata, jak i argumenty z komunikatu Pekao o doświadczonej kadrze, która zostaje w BPH, to tylko i wyłącznie puste popisy erystyczne biura prasowego.
Co więc pozostanie w BPH z całą pewnością? Na pewno 200 placówek i potencjał wzrostu. Czy coś więcej, to okaże się dopiero po ostatecznym podziale banku.
SKOK-i przejmą BPH?
Nie mniej istotne dla obecnych klientów BPH i inwestorów będzie to, kto kupi mini-BPH. Ogołocony z aktywów bank, z duża ilością kapitałów własnych i dwustoma placówkami będzie łakomym kąskiem na naszym rynku bankowym. Nie powinien być przesadnie drogi. Transakcja może opiewać na 3-4 mld zł (tyle wynika z kursu giełdowego obu banków), co za wejście na nasz rynek nie jest wygórowaną ceną.
Do tej pory mieliśmy jedynie deklaracje ze strony Pekao, że BPH zostanie sprzedany instytucji, która nie jest obecna na polskim rynku (lub takiej, która nie będzie stanowiła zagrożenie dla Pekao). Słuchając między wierszami decydentów odpowiedzialnych za połączenia BPH z Pekao można oczekiwać, że nowy BPH będzie instytucją oferującą usługi zamożnej części klientów.
Świadczy o tym choćby pozostawienie w BPH tamtejszego TFI, jak i systemu bankowości korporacyjnej. Problem tylko w tym, że tak stargetyzowanej instytucji nie potrzeba 200 oddziałów. Może więc zostaną sprzedane? Trudno w tej chwili dociec, jednak upór skarbu państwa przy akurat tym punkcie porozumienia, może stać się dla nowej instytucji (małego BPH), źródłem przyszłych problemów.
W spekulacjach prasowych, jako ewentualnych nabywców wymienia się Credit Agricole (obecny w Polsce poprzez EFL i Lukas bank)
, Societe Generale, BNP Paribas, Erste Bank, czy HSBC. Najbardziej szalona wydaje się jednak wizja zakupu BPH przez SKOK-i. Nie jest tajemnicą, że SKOK-i (konkretnie Kasa Krajowa) złożyła do nadzoru wniosek w sprawie utworzenia banku. Na decyzję w tej sprawie czeka od blisko 2 lat. SKOK-om bank potrzebny jest choćby do prowadzenia rachunków wszystkich zrzeszonych kas. W tej chwili każda ma bowiem pełną dowolność w tym zakresie. Oprócz licencji bankowej SKOK-i poprawiłyby wskaźnik kapitałów własnych. Kasy mają bowiem aktywa na poziomie 5,6 mld zł i kapitały własne równe 187 mln zł. Czy SKOK-i stać by jednak było na taki zakup? Znów musimy się zastanowić, co dyskutowane jest za zamkniętymi drzwiami Ministerstwa Skarbu Państwa i czy na pewno sprzedaż BPH, będzie wewnętrzną sprawą Unicredit.
Pekao zyskuje najwięcej
Już teraz można zaryzykować tezę, że starania Skarbu Państwa (przypomnijmy - przeciwdziałanie koncentracji usług bankowych), spełzły na niczym. Pekao przejmie 285 najatrakcyjniej położonych oddziałów w całym kraju i 420 placówek partnerskich. To da mu drugie miejsce w kraju (PKO BP ma 1248 oddziałów), ale już pod względem kredytów będzie to niekwestionowany lider (o prawie 10 mld zł wyprzedzi PKO BP).
Przejęcie sieci korporacyjnej i części centrali po BPH, pozwoli zdystansować konkurencję również w segmencie usług dla firm. Jak podkreślają analitycy, by przetrwać BPH będzie musiał poszukać niszy (bogaci klienci, obsługa dużych przedsiębiorstw?), by przetrwać. Raczej trudno uwierzyć, by miał to pozostać bank uniwersalny. Tym samym główny argument skarbu państwa - przeciwdziałanie koncentracji - trafił w próżnię.
Trudno uwierzyć, że BPH po podziale będzie w stanie wpływać w jakikolwiek sposób na ceny usług bankowych, czy też wywierać presję na konkurentów. Gwarancja zatrudnienia na 2 lata dla obecnych pracowników BPH, też nie wydaje się więcej warta, niż papier na którym ją zapisano. Cóż bowiem po gwarancjach, jak nie idzie za tym odpowiednia funkcja (jak w przypadku wiceprezesa Grendowicza). Być może więc, wcale nie chodziło o koncentrację usług bankowych, ale o to, by odpowiedni podmiot przejął np. małe-BPH? Wkrótce się przekonamy, jakie były intencje skarbu państwa i kto za nie zapłaci.