Osoby, które podejrzewają, że mogą być na liście agentów WSI, już piszą protesty do prezydenta, premiera, szefa MON i sejmowej speckomisji - ujawnia "Dziennik".
Lech Kaczyński zapowiedział, że 1 lutego zostanie opublikowany w Monitorze Polskim raport o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
Gazeta pisze, że spekulacje, kto może znaleźć się na liście współpracowników WSI, mnożą się od dawna. Nikt nie może mieć pewności, że 1 lutego jego nazwisko zostanie ujawnione bądź nie, bowiem o tym ostatecznie zdecyduje sam prezydent.
ZOBACZ TAKŻE:
Prezydent ujawni raport o WSI"Dziennik" donosi, że do najwyższych władz napływają listy ze skargami od osób, które podejrzewają, że będą wśród współpracowników WSI. Uważają, że umieszczanie ich nazwisk w raporcie będzie krzywdzące.
Gazeta ujawnia ponadto, że raport ma składać się z 3 części. Wstęp opisze powstawanie, struktruę, kolejnych szefów i metody pracy operacyjnej służb. Najobszerniejsza będzie część główna o przedsięwzięciach uznanych za przęstępstwa, których mieli się dopuszczać pracownicy WSI. "Dziennik" pisze, że likwidatorzy nie znaleźli zbyt wielu dowodów potwierdzających takie działania. Trzecią częścią raportu będzie lista agentów wojskowych służb, którzy łamali prawo. Mają się wśród nich znaleźć dane 8 czy 9 dziennikarzy i ludzi mediów.