Związek zawodowy pracowników służby cywilnej Grecji rozpoczął 24-godzinny strajk przeciwko cięciom budżetowym zaproponowanym przez rząd, aby ograniczyć deficyt. Z powodu protestu nieczynne są urzędy, a z greckich lotnisk nie startują samoloty.
Pracownicy służby cywilnej protestują przeciwko cięciom rządowych wydatków, które przewidują zamrożenie pensji i rekrutacji nowych urzędników.
Do tej pory związki zawodowe reagowały ostrożnie na działania nowego socjalistycznego rządu, który próbował ratować budżet ograniczając wydatki, przywileje emerytalne, a nawet upominając się o podatek od Kościoła prawosławnego.
Grecja znalazła się pod presją ze strony Unii Europejskiej, aby drastycznie ograniczyć wydatki po ujawnieniu przez władze w Atenach, ukrywanej do tej pory dziury budżetowej, która negatywnie wpływa na euro i rynki finansowe.
Z powodu strajku służby cywilnej w Grecji od północy z wtorku na środę wstrzymano loty, zamknięte są szkoły i urzędy skarbowe. Większość szpitali będzie pracowała, jak podczas ostrego dyżuru. Związkowcy planują również manifestacje w Atenach i Salonikach.
Tuż przed środowymi strajkami rząd premiera Jeorjosa Papandreu zapowiedział wprowadzenie kolejnych środków oszczędnościowych: zamierza zwiększyć o 0,14 euro akcyzy na benzynę i zobowiązać przedsiębiorców, w tym właścicieli stacji benzynowych, kierowców taksówek i sprzedawców na straganach, do wprowadzenia kas fiskalnych.
Rząd grecki musiał już w tym roku stawić czoło protestom rolników domagających się większych dopłat, którzy przez ponad trzy tygodnie blokowali drogi i przejścia graniczne.
Największa grecka centrala związkowa GSEE planuje kolejne strajki na 24 lutego.