Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza" Pluskwa na ministra?

0
Podziel się:

Sejmowa komisja śledcza sprawdzi, czy CBA legalnie podsłuchiwało ministra Drzewieckiego. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".

Podczas przesłuchania premiera wyszło na jaw, że w materiałach komisji śledczej nie ma śladu podsłuchanej rozmowy byłego ministra sportu z żoną. Jednak dialog wyciekł wcześniej do mediów - przypomina "Gazeta Wyborcza". Dziennik podkreśla, że w materiałach, które wyciekły z CBA, jest ślad wskazujący, że wobec Mirosława Drzewieckiego stosowano techniki operacyjne.
Gazeta dodaje, że 20 listopada 2009 roku "Rzeczpospolita" powołując się na przeciek z CBA, napisała o spotkaniu Drzewieckiego z Ryszardem Sobiesiakiem, biznesmenem z branży hazardowej. CBA dowiedziało się o nim z podsłuchu telefonu Sobiesiaka. W materiale przekazanym "Rzeczpospolitej" jest też informacja, że po spotkaniu Drzewiecki dzwoni do żony, mówiąc "szykuje się jakaś intryga".
Poseł Jarosław Urbaniak podkreśla w "Gazecie Wyborczej", że w materiałach, które posłowie dostali z prokuratury i CBA i w stenogramach znajdujących się w tajnej kancelarii nie ma zapisu takiej rozmowy. Nie ma również śladu po stosowaniu technik operacyjnych wobec Drzewieckiego. Jak czytamy, Urbaniak będzie się domagał, by komisja wystąpiła do prokuratury, ABW i CBA o sprawdzenie, czy ministrowi sportu założono podsłuch.
Według informacji "Gazety Wyborczej" Prokuratura Krajowa, która zatwierdza operacje specjalne CBA, nie ma wniosku o podsłuch telefonów Drzewieckiego ani jego żony. Nie ma również takiej informacji marszałek Sejmu, który jest w takich przypadkach powiadamiany.
Według informatora "Gazety Wyborczej" z ABW, jeśli nie ma na ten temat dokumentów, to ślad zachował się u operatora telefonii komórkowej, więc możliwe jest udowodnienie, że CBA stosowało nielegalne podsłuchy.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Gazeta Wyborcza"/kawo/kry

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)