Wszystko działo się 25 kilometrów na północ od miejscowości Wazi-Khwa. Konwój wiózł pomoc humanitarną dla mieszkańców Afganistanu. W pewnym momencie obok jednego z Hummerów wybuchła mina. "Kapral Rafał B. doznał lekkich stłuczeń głowy i natychmiast został przewieziony do amerykańskiego szpitala. Lekarze stwierdzili, że jego stan jest dobry i stabilny" - wyjaśnia w rozmowie z Polskim Radiem rzecznik polskiego kontyngentu w Afganistanie mjr Wojciech Kaliszczak.
Żołnierz sam powiadomił rodzinę o wypadku. Prócz niego, konwojem jechało jeszcze dwóch innych Polaków - kolejny żołnierz i pracownik cywilny. Obaj wyszli z wypadku bez szwanku. Nie wiadomo na razie, kto podłożył ładunek wybuchowy.
To pierwszy Polak ranny w Afganistanie. Wczoraj polsko-afgański konwój został ostrzelany niedaleko miejscowości Gardez. Nikomu nic się nie stało.