Witalij Kazakewycz zaznaczył, że Warszawa chce, aby ofiary NKWD w Bykowni zostały upamiętnione w podobny sposób, jak w innych miejscach, gdzie ginęli Polacy na terytorium byłego ZSRR, na przykład w Charkowie czy Twerze. Dodał, że w takich uroczystościach miałyby uczestniczyć najważniejsze osoby w państwie. Według nieoficjalnych informacji Polskiego Radia, rozważany był udział prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Takiemu rozwiązaniu sprzeciwia się ukraiński Instytut Pamięci Narodowej, który nie chce także, aby Polacy prowadzili prace ekshumacyjne w Bykowni. Zostały one rozpoczęte w sierpniu. Strona polska ma jednak podpisaną umowę z Komisją do spraw Upamiętnienia Ofiar Wojny i Represji. Zdaniem wicepremiera Dmytro Tabacznyka, jest to wystarczające. "Państwowa komisja i IPN to organy władzy wykonawczej podporządkowane rządowi. Palce jednej ręki nie powinny się ze sobą sprzeczać" - zaznaczył.
Szacuje się, że w Bykowni spoczywa kilkadziesiąt tysięcy ofiar NKWD, z czego około 2 tysięcy to osoby narodowości polskiej.