Policję wezwali do siłowni ćwiczący tam ludzie. Krzysztof
Rękawek -policjant z 20-letnim stażem - opowiada, że kiedy wszedł do szatni - na środku pomieszczenia stał mężczyzna, który trzymał w ręku pakunek, z którego wystawał czarny przewód. W drugiej ręce miał zapalniczkę. Kiedy zapalił zapalniczkę i przyłożył ogień do czarnego przewodu, Krzysztof Rękawek wyrwał mu z ręki lont. Desperata obezwładniono. Okazało się, że miał przy sobie kostkę trotylu.
Grzegorz S jest w policyjnym areszcie. Dziś nie będzie przesłuchiwany, bo jest pijany. Badania wykazały w wydychanym powietrzu ponad 2,5 promila alkoholu. Jutro będą mu przedstawione zarzuty : zagrożenia życia i zdrowia oraz nielegalnego posiadania materiału wybuchowego. Grozi mu do
8-miu lat więzienia.