Według źródeł opozycyjnych, syryjska armia od rana bombarduje dzielnice zajęte przez rebeliantów. Wojska Baszara al-Assada używają zarówno czołgów, śmigłowców jak i ciężkiej artylerii. Żołnierze mieli wejść przede wszystkim do południowo-zachodnich dzielnic Aleppo. Informacje płynące z Syrii mówią o co najmniej kilkunastu ofiarach porannych walk. Wśród zabitych ma być jeden z dowódców oddziałów rebeliantów.
Jeszcze przed rozpoczęciem ofensywy Sekretarz Generalny ONZ apelował o jej wstrzymanie. Z kolei premier Turcji Recep Erdogan, który gości na igrzyskach w Londynie, mówił, że wspólnota międzynarodowa musi w końcu powstrzymać rozlew krwi. "Ten reżim zabija i masakruje swoich własnych ludzi. Musimy zrobić wszystko, co się da, zarówno w Radzie Bezpieczeństwa jak i w organizacjach arabskich" - podkreślił Recep Erdogan.
Z Aleppo masowo uciekają mieszkańcy. Wielu z nich próbuje wydostać się do sąsiedniej Turcji. Jednak wobec napływu uciekinierów warunki życia w zorganizowanych przy granicach obozach dla uchodźców coraz bardziej się pogarszają. Ocenia się, że w Turcji jest już co najmniej 50 tysięcy uciekinierów z Syrii.
Informacyjna Agencja Radiowa
