Prom pływał między głównymi wyspami archipelagu Zanzibar, częściowo autonomicznego wobec Tanzanii. Po czterech godzinach rejsu z nieznanych dotąd przyczyn wywrócił się do góry dnem i zatonął. Władze mówią o 600 osobach na pokładzie, miejscowi mówią nawet o tysiącu osób i 20 samochodach na pokładzie.
Do tragedii doszło jeszcze w nocy, przez co w pierwszych godzinach utrudniona była akcja ratownicza. Wielu pasażerów wracało do domu po zakończeniu Ramadanu.
Szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek wysłał list w sprawie katastrofy. "Nasze myśli są z pasażerami promu, którzy ciągle są poszukiwani. Mam nadzieję, że zostaną szybko znalezieni. Rannym życzę szybkiego dojścia do zdrowia" - napisał przewodniczący europarlamentu.
Informacyjna Agencja Radiowa