Minister edukacji najwyraźniej czegoś nie zauważył - pisze publicysta Jan Złotorowicz. "Młodzież polska to nie to samo, co Młodzież Wszechpolska. Tym drugim może rozkazywać do woli, z tymi pierwszymi tak łatwo już nie pójdzie. Co z tego, że krzyczy, grozi palcem czy straszy zamiataniem liści, myciem kibli. Wczoraj sam zwrócił uwagę, że młodzież nie słucha już żadnych autorytetów, nawet o Janie Pawle Drugim trzeba jej przypominać. Niby dlaczego mieliby posłuchać Giertycha, autorytetu - było, nie było - kieszonkowego" - pyta publicysta "Trybuny".
"Trybuna" 04 11/Siekaj / gaj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.