Podczas ataku na barykadę na ulicy Podwale Niemcy zastosowali nową, nieznaną powstańcom broń - gąsiennicowy transporter materiałów wybuchowych. Pojazd ten przewoził 500 kilogramów ładunku w pojemniku zamocowanym na pancerzu. Powstańcy szczęśliwi z powodu zdobycia transportera, wprowadzili go w głąb polskich pozycji, gdzie doszło do eksplozji o olbrzymiej sile.
W miejscach pamięci narodowej na Starówce złożono kwiaty, następnie odbyła się msza w Archikatedrze świętego Jana w intencji ofiar wybuchu czołgu-pułapki oraz poległych powstańców.
Na Starówce, na ulicy Jana Kilińskiego, gdzie doszło do eksplozji, przed pamiątkowym kamieniem zapalono znicze i złożono kwiaty. W uroczystości wzięli udział kombatanci, przedstawiciele władz stolicy i województwa mazowieckiego. Przyszli warszawiacy, między innymi rodziny powstańców. Andrzej Rekść-Raubo, członek nadzwyczajny Światowego Związku Żołnierzy AK, zna historię z przekazów rodzinnych - jak podkreśla - sam był za młody by walczyć w powstaniu, więć dzisiaj chce spałcić ten dług.
Pani Barbara Rumianek pochodzi z rodziny o wielkich tradycjach powstańczych. Powstańcami warszawskimi byli jej ojciec, mąż i brat. Jej ojciec Marian Chrzanowski pseudonim "Bizon", z II kompanii Szarych Szeregów zginął z czwartego na piątego września, gdy Niemcy zbombardowali szpital PKO na ulicy Świetokrzyskiej.
Dzisiejsze obchody zakończył spektakl poezji i pieśni "Starówka 1944 - ta było..." w wykonaniu aktorów Teatru Polskiego, Warszawskiego Chóru Międzyuczelnianego oraz Grupy Historycznej "Zgrupowanie Radosław".