Jerzy VI prowadził swój dziennik przez całą wojnę, zapisując co wieczór wydarzenia dnia i swoje o nich opinie. 3 września 1939 roku - bo dla Brytyjczyków wojna zaczęła się tego dnia - król napisał: "Kiedy tego brzemiennego poranka wybiła jedenasta, odczułem pewną ulgę, że dobiegło końca tych dziesieć pełnych niepokoju dni intensywnych negocjacji z Niemcami na temat Polski, które momentami wydawały się obiecujące, przy równoczesnym dążeniu Mussoliniego do pokoju. Hitler nie chciał i nie potrafił cofnąć się znad krawędzi przepaści, ku której nas doprowadził. Pomimo naszych nalegań, że kwestię polską dałoby się rozwiązać bez użycia siły, Hitler rzucił się w nią."
W tym samym dzienniku króla Jerzego VI znalazły się jego reminiscencje na temat wybuchu I Wojny Światowej, który 25 lat wcześniej zastał go jako 18-letniego kadeta podczas wachty na mostku okrętu wojennego "Colingwood". Wówczas wszystko rozegrało się bez jego udziału. W 1939 roku król Jerzy VI bardzo silnie odczuwał ciążącą na nim odpowiedzialność.