Zginęło w niej 72 górników, a 87 doznało zatrucia. Ofiar jednak było wiele więcej. Jak podkreśla Janusz Gajewski, który jako sztygar pomagał transportować ciała na powierzchnię, nie pamięta się o żołnierzach z Wojskowych Batalionów Górniczych, którzy także są ofiarami tego pożaru. Według Jana Gajewskiego, zginęło wówczas łącznie ponad 300 osób, ale prawdę o wypadku ukryła komunistyczna władza.
Pożar w kopalni wybuchł 28 sierpnia 1958 roku przed godziną 1 w nocy na poziomie 300 metrów. Po pracach spawalniczych zapaliły się na początku drewniane elementy chodnika, a następnie węgiel.
Adam Zieminiani z działu organizacyjnego KWK "Sośnica-Makoszowy" powiedział, że pomnik autorstwa Oliwii Dybioch, uczennicy Ogólnokształcącej Szkoły Sztuk Pięknych w Kończycach, ma upamiętnić ofiary pożaru sprzed 50 lat. Są to metalowe obudowy, które stosowane były w kopalni, obelisk oraz symboliczne płomienie, które przypominają pożar - dodał Adam Zieminiani.
Dzisiejsze uroczystości rozpocznie msza w cechowni kopalni "Sośnica-Makoszowy" w intencji ofiar.
W latach 1949-1959 w polskich kopalniach pracowało około 200 tysięcy poborowych w Wojskowych Batalionach Górniczych. Często trafiali do nich młodzi ludzie z tzw. niepoprawnym politycznie pochodzeniem.