Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Belgia: Polemika z udziałem KE nt. odpowiedzialności za katastrofę

0
Podziel się:

Dzień po poniedziałkowej katastrofie kolejowej niedaleko Brukseli, w której
zginęło co najmniej 18 osób, w Belgii wybuchła polemika wokół odpowiedzialności za tragedię.
Komisja Europejska odrzuca wysuwane wobec niej oskarżenia.

Dzień po poniedziałkowej katastrofie kolejowej niedaleko Brukseli, w której zginęło co najmniej 18 osób, w Belgii wybuchła polemika wokół odpowiedzialności za tragedię. Komisja Europejska odrzuca wysuwane wobec niej oskarżenia.

Stojący na czele narodowego belgijskiego przewoźnika kolejowego SNCB Marc Descheemaecker zarzucił KE, że ponosi odpowiedzialność za opóźnienie harmonizacji systemów automatycznego hamowania w pociągach poprzez m.in. wielokrotne zmiany norm. Dlatego - jego zdaniem - system nie został jeszcze w pełni wprowadzony w kolejach belgijskich.

Tymczasem część ekspertów uważa, że hamulec automatyczny - gdyby był zainstalowany - zapobiegłby takiemu czołowemu zderzeniu, do jakiego doszło w poniedziałek w miasteczku Halle na południowy zachód od Brukseli. Unieruchamia on pociąg, jeśli maszynista zignoruje czerwone światło, jak zapewne było w tym przypadku.

Rzeczniczka KE ds. transportu Helen Kearns powiedziała, że KE przyjęła zarzuty "ze zdziwieniem" oraz że są one "bezpodstawne" i "bez sensu".

SNCB zapewnia, że pomimo braku harmonizacji na poziomie europejskim, od 2005 r. wdraża system automatycznego hamowania i że wszystkie belgijskie pociągi będą weń wyposażone do 2013 roku. Przedstawiciele spółki twierdzą, że trwa to tak długo, gdyż Belgia, nie mogąc doczekać się na specyfikację KE, dobrowolnie i jednostronnie zdecydowała się na optymalny system, kompatybilny także z innymi używanymi w Europie.

KE odrzuca tę argumentację, twierdząc, że nie jest jej zadaniem wskazywanie konkretnych urządzeń technicznych, jakie mają kupić firmy kolejowe, a wprowadzany w Belgii system znany jest od lat 90., więc nic nie tłumaczy opóźnień.

Debatę o automatycznym hamulcu wywołał szef firmy Infrabel, która zarządza belgijską infrastrukturą kolejową. Luc Lallemand ocenił, że skoro pociąg, który przejechał na czerwonym świetle, nie był wyposażony w system, to tragedii "można było uniknąć". Tym samym zasugerował, że odpowiedzialność ponosi narodowy przewoźnik. To właśnie sprowokowało reakcję SNCB, która winnych poszukuje gdzie indziej - łącznie z Komisją Europejską.

Tymczasem powody czołowego zderzenia podczas porannego szczytu dwóch pociągów pasażerskich są wciąż nieznane: czy była to usterka techniczna, błąd człowieka, a może śnieżna pogoda? Prokuratorzy i sędzia śledczy prowadzą dochodzenie. Na razie poinformowano o odnalezieniu na miejscu katastrofy czarnych skrzynek z obu pociągów. W wyniku katastrofy zablokowana jest linia kolejowa na południowy zachód od Brukseli, co wywołało chaos w całej belgijskiej sieci. Do 1 marca nie kursują też superszybkie pociągi do Paryża i Londynu - przeznaczone dla nich tory zostały uszkodzone w miejscu wypadku.

Michał Kot (PAP)

kot/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)