Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Łukaszenka krytykuje Kreml, apeluje do Europy

0
Podziel się:

Prezydent Alaksandr Łukaszenka
oskarżył we wtorek Kreml o "zmasowany atak" na Białoruś. Ocenił,
że jego kraj powinien naprawić stosunki z Zachodem.

Prezydent Alaksandr Łukaszenka oskarżył we wtorek Kreml o "zmasowany atak" na Białoruś. Ocenił, że jego kraj powinien naprawić stosunki z Zachodem.

"Przyznajemy, że nasza deklarowana polityka wielowektorowa sprowadzała się faktycznie do jednowektorowej. Bardzo ważne jest dla nas naprawienie stosunków z Zachodem" - powiedział podczas spotkania w Mińsku z liderem rosyjskich komunistów Giennadijem Ziuganowem.

Zapewnił, że powodem tej zmiany nie jest konflikt z Rosją o ceny gazu i ropy. "Po prostu Europa dostrzegła, że ona też zależy od Białorusi w zakresie dostaw nośników energii. Europa po nowemu oceniła Białoruś, powstała nowa sytuacja i musimy pilnie zdywersyfikować nasze stosunki" - wyjaśnił.

"Zarzucają mi, że Łukaszenka, wykorzystując konflikt z Rosją i stosując szantaż, zwrócił się na Zachód. Dobrze wiem, jak mnie postrzegają na Zachodzie, i dobrze wiem, czego Zachód od nas chce" - wskazał.

"Prawda jest taka, że nie możemy już ciągle biegać do Moskwy, dlatego że tego nie chce Moskwa, nie chce tego kierownictwo Rosji" - dodał.

"Kamienie w stronę Białorusi rzucali już za pierwszego prezydenta Rosji, ale się dogadywaliśmy. Przy obecnym kierownictwie Rosji nie pierwszy rok trwa zmasowany atak na Białoruś" - ocenił.

Podkreślił, że żaden kraj nie mógłby wytrzymać dwukrotnego podniesienia cen gazu i ropy. Rosjanie "podnieśli nam cenę ropy do takiego poziomu, że nawet w naszych nowoczesnych petrochemiach na każdej tonie przetworzonej ropy ponosimy 90 dolarów straty" - zaznaczył.

"Oni zaczynają nas tępić, dławić w mediach, po prostu się nad nami znęcają. Wiem z pewnością, że robi się to na polecenie Kremla" - oświadczył.

"Chciałoby się na to nie reagować, ale tą padliną śmierdzi już od Moskwy do Mińska. Oto rosyjska demokracja" - dodał.

Według niego Białoruś popełniła błąd, "lecąc na jednym skrzydle". "Gdybyśmy prowadzili przejrzystą politykę, to tutaj już dawno stałyby NATO-wskie bazy, wcześniej niż w jakimkolwiek innym kraju. Lecz my zawsze byliśmy z Rosją" - zaznaczył Łukaszenka.

"Jak zachowywałaby się Rosja, gdyby tu (na Białorusi) byli amerykańscy, niemieccy inwestorzy? Oczywiście, Rosja by się tak nie zachowywała. Przecież Rosja drży na tylnych łapkach przed Amerykanami i innymi" - oznajmił.

Łukaszenka uznał za "śmieszne" deklaracje Rosji o wspieraniu białoruskiej gospodarki. "Nawet w najbardziej zapyziałym kołchozie ekonomiści tak nie liczą" - skomentował.

"Należy podliczyć, co my jesteśmy warci dla Rosji. Poczynając od Kaliningradu, który wisi na nas, nie mówię już o bazach wojskowych, tranzycie, tych kopiejkach, które nam za to płacą" - powiedział.

Białoruski prezydent zapewnił jednak, że konflikt naftowy nie dotyczy rosyjskiego narodu. "Nie będzie odejścia od wiekowego, historycznego kursu Białorusi, zwłaszcza za mojej władzy. Zawsze byliśmy i będziemy z rosyjskim narodem" - zadeklarował Łukaszenka.

Podkreślił, że Białoruś nigdy nie zaprzeczała, że jest "forpocztą Rosji na Zachodzie". "Ale to również ma swoją cenę" - zaznaczył białoruski prezydent. (PAP)

kar/ mc/ 6182,6962,Int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)