Sprawa ceny rosyjskiego gazu dla Białorusi ruszy nie wcześniej niż na jesieni. Uzgodniono dopiero warunki wyceny białoruskiej firmy przesyłowej Biełtransgaz, za kontrolę nad którą Gazprom jest skłonny złagodzić swe żądania cenowe - podały w piątek białoruskie portale internetowe.
Po dwudniowych rozmowach w Mińsku rosyjski koncern podpisał w czwartek z Biełtransgazem list intencyjny w sprawie współpracy w wycenie aktywów białoruskiej spółki, którą ma przeprowadzić holenderski bank ABN Amro.
Uzgodnienia ma zatwierdzić jeszcze białoruski rząd, co może potrwać dwa tygodnie. Później nastąpi ustalanie warunków pracy bankowców, przekazywanie dokumentów i dopiero wówczas zacznie się wycena, która zajmie - według białoruskiego ministerstwa energetyki - od czterech do ośmiu tygodni.
Białoruś otrzymuje obecnie gaz z Rosji po subsydiowanych cenach - 46,68 USD za 1000 m3. Po marcowych wyborach prezydenckich na Białorusi Gazprom zapowiedział, że podniesie ceny gazu dla tego kraju do poziomu europejskiego, nie wykluczając nawet 230 USD za 1000 m3.
Gazprom od początku nie ukrywał, że gotów jest utrzymać ulgi, jeśli rząd w Mińsku odsprzeda mu 50 proc. udziałów w Biełtransgazie, co da mu kontrolę nad liczącą 7 tys. kilometrów siecią gazociągów na Białorusi i dochodami ze sprzedaży rosyjskiego gazu w tym kraju.
Strona białoruska zdecydowanie nie odmawia, głównym punktem spornym jest jednak wycena Biełtransgazu. W 2004 roku Rosja i Białoruś prowadziły już rozmowy w sprawie przejęcia przez Gazprom połowy białoruskiej spółki. Gazprom wyceniał ją wówczas na 700 mln dolarów, a prezydent Alaksandr Łukaszenka - na 5 mld USD.
Idea zaangażowania niezależnej firmy do wyceny nie jest nowa. Według białoruskiego wiceministra gospodarki Aleha Mienszykoua, rozmowy z Gazpromem w sprawie kandydatury wyceniającego były prowadzone już od 2002 roku.
Według agencji AFN, która powołuje się na anonimowe źródła w białoruskim ministerstwie gospodarki, w obecnych negocjacjach w sprawie Biełtransgazu nie ma już mowy o 5 mld USD. Nie wiadomo jednak, jaka cena może zadowolić stronę białoruską, która - według AFN - stara się przeciągać sprawę.
Mińsk próbuje też wytargować coś jeszcze poza ulgowymi cenami na gaz. Za akcje swej firmy przesyłowej domaga się udziałów w jednej ze spółek wydobywczych Gazpromu. Rosyjski koncern nie zgadza się na wymianę aktywów. Odrzuca też propozycje udziału w projektach inwestycyjnych na Białorusi.
Gazprom jest już właścicielem białoruskiego odcinka gazociągu jamalskiego, transportującego gaz głównie do Niemiec. Rurami Biełtransgazu gaz płynie również m.in. do Polski, na Litwę i Łotwę.
W 2007 roku Białoruś chce kupić w Rosji 21 mld metrów sześciennych gazu. Gotowa jest płacić 51,8 dolara za 1000 m3, podkreślając, że ceny gazu na Białorusi powinny być zbliżone do tych w ościennym obwodzie smoleńskim.
Bożena Kuzawińska(PAP)
zkar/ ro/