Rozmowy, które po zakończeniu wizyty w Moskwie prowadził w piątek w Mińsku prezydent Wenezueli, dotyczyły m.in. zakupu systemu obrony przeciwlotniczej mogącego niszczyć cele z odległości do 300 kilometrów.
Według mediów rosyjskich i białoruskich ten stosunkowo nowoczesny system, sterowany radarem dalekiego zasięgu i oparty na rosyjskich rakietach S-300 PMU-2 i Tor M-1, będzie zaopatrzony w urządzenia automatycznego sterowania.
Prezydenci Hugo Chavez i Alaksandr Łukaszenka omawiali także plany zdywersyfikowania źródeł zaopatrzenia Białorusi w surowce energetyczne, które kraj ten kupuje w Rosji. W tym roku Białoruś zakupi w Wenezueli 2 mln ton ropy naftowej. Wenezuela sprowadza z Białorusi wielką fabrykę nawozów sztucznych.
Podobnie jak wizycie w Moskwie rozmowom Chaveza w Mińsku towarzyszyły, choć w mniejszym stopniu, deklaracje antyamerykańskiej solidarności obu krajów.
Nawiązując do faktu, że od jego pierwszej wizyty w stolicy Białorusi upłynął niecały rok, Chavez powiedział, śmiejąc się, w rozmowie z dziennikarzami: "Skoro zdołaliśmy tyle zrobić w czasie krótszym niż rok, ile zdołamy dokonać w ciągu następnych 20 lat naszej władzy?!"
"Nie strasz Amerykanów" - zareplikował równie rozbawiony Łukaszenka, który utrzymuje się u władzy od 1994 roku, min. dzięki wyborom, które w przekonaniu światowej opinii publicznej są manipulowane.
Z Mińska Chavez jedzie jeszcze do południowej Rosji, a następnie do Iranu.(PAP)
ik/ kar/
7684,7011,7243