(dochodzi m.in. informacja o nowej liczbie poszkodowanych)
30.10.Białystok (PAP) - Do 39 wzrosła liczba uczniów, którzy trafili na obserwację do szpitala po rozpyleniu w czwartek w jednym z białostockich gimnazjów nieznanej na razie substancji drażniącej. Uskarżali się przede wszystkim na zawroty głowy i nudności.
Do incydentu doszło w gimnazjum nr 18 w Białymstoku. Ewakuowano stamtąd 670 osób, uczniów i pracowników. Po przewietrzeniu budynku lekcji już w czwartek nie wznowiono.
Hospitalizowane dzieci trafiły do dwóch białostockich szpitali: wojewódzkiego oraz dziecięcego klinicznego Uniwersytetu Medycznego. Niewykluczone, że niektórzy uczniowie, po powrocie do domu, zgłosili się do lekarzy rodzinnych.
"Stan ogólny dzieci jest dobry, jednakże postanowiono zostawić je na dłuższą obserwację celem sprawdzenia czy nie wystąpią dalsze objawy związane z działaniem substancji drażniącej" - poinformowała wieczorem PAP rzeczniczka prezydenta Białegostoku Urszula Sienkiewicz, powołując się na biuro zarządzania kryzysowego Urzędu Miejskiego.
Jak powiedział PAP rzecznik podlaskich strażaków Marcin Janowski, na razie nie wiadomo, co zostało rozpylone w szkole. Gdy na miejsce przyjechali strażacy, ich przyrządy nie wykryły już obecności żadnej konkretnej substancji.
Policja ustala, kto jest autorem głupiego żartu w szkole. Według jej informacji, gaz został rozpylony w toalecie na pierwszym piętrze, w czasie przerwy, gdy na korytarzu było wiele osób.
Dyrektor gimnazjum Dariusz Mierzyński powiedział PAP, że akcja służb na terenie szkoły została przeprowadzona "w miarę sprawnie", chociaż, jak dodał, przy takich wydarzeniach "nie da się uniknąć emocji". (PAP)
rof/ mwi/ wkr/ jbr/
