Benedykt XVI, w dobrej formie i uśmiechnięty, przybył w czwartek punktualnie o 11.00 rano czasu miejscowego (16.00 czasu polskiego) do Pałacu Bandeirantes w Sao Paulo, na spotkanie z prezydentem Luizem Inacio Lulą da Silvą, aby odbyć z nim kurtuazyjną rozmowę.
Media brazylijskie zastanawiały się przed tym spotkaniem, czy papież poruszy w rozmowie z prezydentem najtrudniejsze tematy wzajemnych stosunków Watykanu-Brazylia: nauczanie religii w szkołach publicznych, zwolnienia podatkowe dla Kościoła i utrzymanie oraz konserwacja budynków kościelnych. Wiele z nich mających szczególną wartość dla kultury brazylijskiej po prostu niszczeje.
Przed wyjazdem na spotkanie z szefem państwa Benedykt XVI pojawił się na chwilę na balkonie klasztoru św. Benedykta, aby pobłogosławić kilkuset wiernym oczekujących od wczesnego ranka na pojawienie się papieża.
Ludzie gromadzili się pod klasztorem i na trasie przejazdu papieża do pałacu rządowego już od piątej rano, mimo że temperatura w Sao Paulo spadła nad ranem do 10 stopni Celsjusza i zacinał chłodny deszcz. Rozeszła się pogłoska, że Benedykt XVI będzie jechał papamobilem, ale pojawił się w zamkniętym samochodzie.
Nie była to jednak limuzyna o przyciemnionych szybach, jakich używają często członkowie władz brazylijskich, więc ludzie licznie zgromadzeni po obu stronach ulic mogli przez chwilę widzieć uśmiechniętego papieża, który ich pozdrawia.(PAP)
ik/ ro/
