Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Eksperci: coraz częściej to stres przyczynia się do zawału

0
Podziel się:

Specjaliści alarmują, że obniża się średnia wieku zawałowca. Jeszcze
niedawno wynosiła 50 lat, dziś zawał serca zdarza się już u osób, które mają nieco ponad 20 lat i
nierzadko u 30-latków. W dużym stopniu można za to obwiniać stres - przekonywali na środowej
konferencji prasowej.

*Specjaliści alarmują, że obniża się średnia wieku zawałowca. Jeszcze niedawno wynosiła 50 lat, dziś zawał serca zdarza się już u osób, które mają nieco ponad 20 lat i nierzadko u 30-latków. W dużym stopniu można za to obwiniać stres - przekonywali na środowej konferencji prasowej. *

Wskazywali przy tym, że stres wymienia się rzadziej wśród czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych niż otyłość, brak ruchu, niezdrową dietę czy palenie. "Może to być związane z faktem, że uniknięcie stresu jest trudniejsze niż np. rzucenie palenia" - powiedział prof. Andrzej Tykarski z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Macinkowskiego w Poznaniu.

Jednak, według dr Katarzyny Korpolewskiej, psychologa społecznego, choć działanie czynników stresogennych możemy zmniejszyć tylko w małym stopniu, bo o 15 proc., to mamy wpływ na to, w jaki sposób radzimy sobie ze stresem.

Specjalistka przypomniała, że w ostatnim czasie stres atakuje nas zewsząd. Stresujące są czynniki zewnętrzne, takie jak klimat, zanieczyszczenie środowiska, hałas, przeludnienie miast, natłok informacji, m.in. natrętne reklamy namawiające do zmiany samochodu, telefonu, koloru włosów.

Źródłem stresu jest też nasza sfera osobista - to, czy jesteśmy zadowoleni z dotychczasowych osiągnięć, nasze ambicje zawodowe. "Aby je zaspokoić, ciągle się gdzieś spieszymy, gonią nas terminy, bierzemy na siebie zbyt dużo obowiązków, nie mamy na nic czasu. Obecnie panuje moda na działanie pod presją. Gdy ktoś idzie spacerowym krokiem, to oceniamy, że pewnie jest emerytem lub bezrobotnym" - powiedziała Korpolewska. W rezultacie zapominamy o wartościach duchowych, o wierze, zaniedbujemy rodzinę, bliskich, swoje potrzeby emocjonalne.

Stresująca jest też sfera międzyludzka - konflikty z innymi ludźmi i to, na którym szczeblu hierarchii społecznej się znajdujemy, ciągle porównujemy się z innymi, z ich poziomem życia, karierą, osiągnięciami.

Jak przypomniała psycholog, pewien optymalny poziom stresu jest nam potrzebny do życia, pobudza nas do działania. Ale gdy go przekroczymy, zaczynamy czuć zmęczenie i przeciążenie. Gdy silny stres utrzymuje się długo, może dojść do zaburzeń snu, wzrostu nerwowości, agresji, nadużywania leków lub alkoholu, może pojawić się depresja, a nawet myśli samobójcze.

Pod wpływem stresu w naszym organizmie rośnie poziom tzw. hormonów stresu - adrenaliny i kortyzolu, które przyczyniają się do wzrostu ciśnienie krwi, przyspieszenia pulsu i oddechu, wzrostu napięcia mięśniowego.

Według prof. Tykarskiego, to m.in. w ten sposób przedłużający się stres prowadzi do rozwoju nadciśnienia, uważanego za najważniejszy czynnik ryzyka chorób sercowo-naczyniowych i zgonów na świecie. Dowiodły tego badania prowadzone wśród studentów medycyny i japońskich pracowników biurowych. Rozpoczęty w 1986 roku amerykański program badawczy CARDIA, który dotyczy czynników ryzyka choroby wieńcowej u osób młodych - między 18. a 30. rokiem życia - wykazał, że ryzyko nadciśnienia tętniczego jest dwa razy wyższe u osób określanych jako niecierpliwe, czyli żyjące w ciągłym pośpiechu.

"Stres zwiększa aktywność układu współczulnego, co powoduje wzrost wydzielania m.in. cytokin pozapalnych. Związki te mogą doprowadzać do rozwoju procesu zapalnego w ścianie naczyń krwionośnych i przyspieszać powstawanie miażdżycy" - podkreślił prof. Tykarski.

Badania wskazują też, że stres nasila agregację płytek krwi, co zwiększa ryzyko powstania skrzepu zdolnego zablokować naczynie krwionośne i uniemożliwić przepływ krwi. Konsekwencją tego może być zawał serca - jeśli skrzep zablokuje naczynie wieńcowe lub udar mózgu - jeśli zablokowane zostanie naczynie krwionośne w mózgu.

Zdaniem dr Korpolewskiej, mimo że praktycznie nie mamy wpływu na działanie czynników stresujących, to możemy stosować odpowiednie techniki i strategie radzenia sobie ze stresem. Jest to równie ważny element profilaktyki chorób sercowo-naczyniowych, co aktywność fizyczna, odpowiednia dieta czy niepalenie.

Według psycholog, podstawą radzenia sobie ze stresem jest zmiana interpretacji stresujących nas zdarzeń, próba dostrzeżenia w nich jakichś dobrych stron. Ważna jest też odpowiednia organizacja czasu: oddzielanie życia prywatnego od pracy, planowanie czasu wolnego - a nie tylko kariery zawodowej, poświęcanie go na przyjemności i hobby, sport, badania kontrolne, spotkania z osobami bliskimi oraz unikanie osób, które wprawiają nas w zły nastrój - wylicza Korpolewska.

Trzeba też dbać o to, by nie skracać czasu przeznaczonego na sen. Dorośli powinni spać 7-8 godzin dziennie, bo podczas snu regenerują się komórki nerwowe i cały nasz organizm. (PAP)

jjj/ hes/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)