Na półtora roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat skazał w czwartek Sąd Rejonowy w Elblągu właściciela spółki odzieżowej Hetman Jana P. Sąd ukarał go także grzywną w wysokości 22,5 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Prokuratura oskarżyła Jana P. o to, że od stycznia 2000 r. do maja 2003 r., jako prezes spółki, złośliwie i uporczywie naruszał prawa pracownicze i związkowe pracowników firmy, nie płacił pracownikom w terminie wynagrodzeń i nie odprowadzał składek ZUS od wynagrodzeń pracowniczych.
Prokuratura zarzuciła też prezesowi firmy, że dyskryminował pracowników, którzy założyli związek zawodowy i zapisali się do niego.
Według prokuratury, jednym z przykładów złośliwości prezesa wobec pracownic było polecenie wydane siedmiu szwaczkom, aby wyjechały z Elbląga do odległego o 200 km Giżycka tuż przed świętami Bożego Narodzenia. W mieście tym znajdowała się filia Hetmana, lecz nieczynna - nie odbywała się tam produkcja. Kobiety, które dojechały do Giżycka, siedziały bezczynnie w nieogrzewanych pomieszczeniach. Prezes nie zapewnił im tam noclegów.
To już drugi wyrok wobec Jana P., który po zlikwidowaniu Hetmana założył inną odzieżową spółkę JIM. Według prokuratury, w nowej spółce też łamał prawa pracownicze. Sąd skazał go za to w listopadzie ub. roku na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery lata.
W procesie dotyczącym spółki JIM Jan P. odpowiadał za nieterminowe wypłacanie wynagrodzeń pracownikom oraz nieodprowadzanie składek na ubezpieczenia.
Sąd zakazał mu wówczas pełnienia funkcji w zarządach spółek przez trzy lata oraz wpłatę 100 tys. zł do ZUS-u na rzecz pracowników.
Spółka JIM powstała po zlikwidowaniu przez Jana P. firmy odzieżowej Hetman. Pracuje w niej 130 kobiet, które wcześniej pracowały w Hetmanie. Siedziba JIM mieści się w Warszawie.
Według inspekcji pracy w Elblągu, Jan P., by utrudnić kontrole, swoje kolejne spółki rejestrował w prywatnym mieszkaniu w Warszawie.(PAP)
ali/ bno/ gma/