Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

KE i Słowenia widzą problem w gazowych podbojach Rosji

0
Podziel się:

Słoweńskie przewodnictwo w UE oraz Komisja
Europejska przyznały w poniedziałek, że UE powinna odpowiedzieć na
rosyjską strategię przejmowania rynku gazu w Europie Południowo-
Wschodniej.

Słoweńskie przewodnictwo w UE oraz Komisja Europejska przyznały w poniedziałek, że UE powinna odpowiedzieć na rosyjską strategię przejmowania rynku gazu w Europie Południowo- Wschodniej.

Jednak trudno mówić o unijnej reakcji na dalszą ekspansję rosyjskiego Gazpromu, skoro dochodzi do niej na życzenie poszczególnych państw członkowskich.

Chodzi o podpisane w ostatnich dniach porozumienia z Bułgarią, a także Serbią, w sprawie budowy gazociągu South Stream, oraz Austrią - w sprawie zakupu największego ośrodka handlu gazem w tym regionie Europy przez rosyjski Gazprom.

Zdaniem komisarza ds. energii Andrisa Piebalgsa to dowód na to, że tak potrzebna unijna polityka energetyczna wobec krajów trzecich nie istnieje.

"Do tej pory problemem było to, że nie mieliśmy żadnego zapisu w traktacie. Ale od 2009 roku, kiedy nowy traktat wejdzie w życie, taki zapis będzie. Musimy pracować nad wspólną zewnętrzną polityką energetyczną, choć to wymaga czasu, to wymaga inicjatyw" - powiedział w poniedziałek pytany przez PAP komisarz.

"Jakiekolwiek porozumienie zawarte przez jeden kraj z jego dostawcą energii ma wpływ na inne kraje - przyznał. - Tymczasem to wszystko powinno być spójne. Musimy wyciągnąć wnioski z błędów w przeszłości".

South Stream (Południowy Strumień), który Rosjanie wraz z włoskim koncernem Eni chcą ułożyć po dnie Morza Czarnego do Bułgarii i dalej do Europy Zachodniej, podważa projekt popieranego przez UE rurociągu Nabucco. Gaz - ze złóż w Azerbejdżanie, Iranie, a być może także w Turkmenistanie - miałby nim płynąć przez Turcję na Bałkany i dalej aż na Węgry i do Austrii.

"South Stream i nowa pozycja Rosji w Europie Południowo- Wschodniej oznaczają, że to Gazprom będzie decydować o przepływie gazu pomiędzy Europą a regionem kaspijskim" - powiedział PAP kilka dni temu dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych w Lublanie, ekspert ds. Kaukazu i polityki energetycznej Borut Grgić.

Jego zdaniem bez zagranicznej polityki energetycznej, która w ramach dywersyfikacji źródeł postawiłaby na gaz z Kaukazu, "UE pozostaje papierowym tygrysem w geopolitycznej grze energetycznej". Pozwala bowiem w ten sposób Rosji na kontynuowanie strategii całkowitego zdominowania unijnego rynku gazu.

"Rosja zachowuje się jak wszystkie inne firmy na otwartym rynku. Musimy jednak mocno pracować, by zrekompensować inicjatywy tego rodzaju, także w odniesieniu do krajów Kaukazu" - powiedział w poniedziałek pytany przez PAP szef słoweńskiej dyplomacji Dimitrij Rupel.

Podczas gdy eksperci stawiają pytania, czy w Europie Południowej jest miejsce na dwa gazociągi i czy South Stream nie zagraża przyszłości Nabucco, Rupel jest innego zdania.

"W UE jest wiele miejsca na różne projekty: i South Stream i Nabucco" - powiedział minister. Takie samo zdanie wyraził Piebalgs.

Obaj politycy nie zdobyli się na skrytykowanie Rosji, ani tym bardziej krajów członkowskich, które - bez konsultacji z partnerami w UE - angażują się w długoletnie inwestycje z Gazpromem. "Kto miałby krytykować Rosję? Chyba nie Niemcy, które budują z Gazpromem gazociąg North Stream na dnie Bałtyku, a Francja milczy" - przyznał unijny dyplomata.

"Dopóki Europa mówi z Moskwą 27 głosami, nierozsądnie jest oczekiwać spójnej i strategicznej polityki energetycznej ze strony UE" - przekonywał Grgić.

"To wszystko pokazuje, że UE jest słaba. Trudno się dziwić Rosji, że to wykorzystuje" - powiedział inny dyplomata z dużego państwa UE. Zapewnił, że ostatnie poczynania Gazpromu wzbudzają niepokój wielu państw UE - zwłaszcza wschodnich.

65 proc. eksportowanego przez Rosję gazu trafia do UE.

Inga Czerny i Michał kot (PAP)

icz/ kot/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)