Zdaniem szefowej Instytutu Spraw Publicznych, socjolog prof. Leny Kolarskiej-Bobińskiej premier Donald Tusk w niedzielnym wystąpieniu podsumowującym 100-dni rządu chciał pokazać, że "rząd nie podejmie zasadniczych reform, bo ludzie reform nie chcą". Wyłożył tu filozofię rządu - podkreśliła.
Według Bobińskiej, Tusk chciał pokazać, że jego logika rządzenia opiera się na dokonywaniu ewolucji "poprzez drogę małych kroków, czyli konsekwentne, powolne zmiany różnych dziedzin życia, a nie przełom". "Chodzi o reformy i raczej zmienianie rzeczywistości, a nie tworzenie ustaw w Sejmie" - mówiła socjolog.
Zdaniem Bobińskiej wystąpienie Tuska nie odbiegało zasadniczo, "ani tonem , ani charakterem" od expose premiera. "Donald Tusk podtrzymał swój wizerunek osoby, która pozytywnie odnosi się do wszystkich, również do sowich krytyków" - uważa socjolog.
Socjolog dostrzegła także w wystąpieniu premiera chęć powrotu do pomysłów założycielskich PO. Wymieniła tu m.in. pomysł zniesienia finansowanie partii z budżetu, zniesienia Senatu i wprowadzenie okręgów jednomandatowych. "Obiecał to samo co już PO obiecywała i potwierdził, że będzie się tego trzymał" - podkreśliła Bobińska.
Zdaniem socjolog wystąpienie to było z jednej strony bardzo konkretne, z drugiej zaś bardzo ogólne. "Nie było pomysłów średniego szczebla" - podkreśliła.
W opinii profesor, w wystąpieniu premiera zabrakło informacji o reformie finansów publicznych, oprócz zapewnień "o nie rozpuszczeniu budżetu". "Nie wiemy kiedy wprowadzimy euro, nie wiemy kiedy zostanie wprowadzona reforma zdrowia, a wiemy np. o takich konkretach jak boisko w każdej gminie" - ironizowała Bobińska.
Profesor dostrzega w przemówieniu premiera założenie, że rozwój gospodarczy osiągnie się poprzez deregulację i likwidację nadmiernych ram ograniczających działalność ludzi i pilnowanie przez rząd aby deficyt budżetowy nie był zbyt duży.
Zdaniem Bobińskiej, pomiędzy bardzo ogólnym wystąpieniem premiera, a bardzo szczegółowym wystąpieniem szefa gabinetu politycznego Tuska - Sławomira Nowaka zabrakło "pośrednika", który "powiedział by, że np. do końca roku chcemy przekształcić służbę zdrowia w spółki i wyznaczył dużo więcej kierunkowych celów".
W ocenie socjolog wystąpienie premiera było wystąpieniem premiera rządu PO, a nie wystąpieniem rządu koalicyjnego PO-PSL. Rolnictwo i dziedziny kierowane przez PSL - zdaniem socjolog - w wystąpieniu, "właściwie nie istniały".
Według socjolog PO ma zespół zadań, które chce zrealizować i dlatego bardzo łatwo będzie rozliczyć to ugrupowanie z tych zadań".
Jednak jak zaznaczyła, wiele z propozycji przedstawionych przez PO ma charakter bardzo ogólny, choć są napisane tak "jakby to były zadania". "To są jednak w dalszym ciągu kierunkowe wskazówki" - podkreśliła. (PAP)
kra/ tot/