Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Konferencja o niesłusznych oskarżeniach i niesprawiedliwych wyrokach

0
Podziel się:

Ofiary niesłusznych oskarżeń i wyroków sądowych mają zbyt małe możliwości
dochodzenia sprawiedliwości, bo przerzucono na nich ryzyko chybionego zarzutu - mówiono podczas
wtorkowej konferencji na Uniwersytecie Warszawskim nt. błędów prokuratorów i sędziów.

Ofiary niesłusznych oskarżeń i wyroków sądowych mają zbyt małe możliwości dochodzenia sprawiedliwości, bo przerzucono na nich ryzyko chybionego zarzutu - mówiono podczas wtorkowej konferencji na Uniwersytecie Warszawskim nt. błędów prokuratorów i sędziów.

Konferencję pt. "Licencja na nieodpowiedzialność" zorganizował zakład praw człowieka Wydziału Prawa i Administracji UW. Udział w niej wzięli m.in. ci, którzy padli ofiarą uznanych potem przez sądy za niesłuszne prokuratorskich oskarżeń.

B. minister skarbu w rządzie AWS Emil Wąsacz, wobec którego nadal trwa śledztwo gdańskiej prokuratury o rzekome nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU w 1999 r., powiedział, że jego sprawa jest obecnie prowadzona "pod przedawnienie". "Wiele spraw jest prowadzonych tak, by się zakończyły +bezpiecznie+" - mówiła prof. prawa Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku. Dodała, że "granie na przedawnienie to klasyczne działanie obronne".

Mec. Mikołaj Pietrzak, przewodniczący Komisji Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej, przyznał, że prokurator i sąd muszą mieć margines błędu, ale ryzyka chybionego zarzutu nie można przerzucać na niesłusznie oskarżonego. Dodał, że jeśli działania prokuratora nie były niezgodne z prawem, to nie można pociągnąć Skarbu Państwa do odpowiedzialności. "Ten ciężar dowodu powinien być odwrócony" - dodał.

Pietrzak zwrócił uwagę, że dopóki postępowania dyscyplinarne wobec prokuratorów toczą się niejawnie, dopóty nie ma mowy o ich wiarygodności. Dodał, że niejawne są nawet końcowe decyzje dyscyplinarnych sądów prokuratorskich chyba, że postanowią one inaczej. "To zupełna patologia" - podkreślił. Pietrzak przypomniał, że "dyscyplinarki" sędziów są wprawdzie jawne, ale osoba pokrzywdzona nie jest ich stroną - jak jest w "dyscyplinarkach" adwokackich.

Sędzia Wiesław Kozielewicz z Sądu Najwyższego mówił, że sposobem ograniczenia błędów sędziowskich są: właściwy dobór kadr i odpowiedni nadzór. "Kiedyś każde orzeczenie uchylone przez sąd wyższej instancji było omawiane w wydziale, który je wydał" - powiedział. Przyznał, że osoba pokrzywdzona powinna móc z mocy prawa występować jako strona w dyscyplinarkach sędziowskich, np. na zasadach przewidzianych dla oskarżyciela posiłkowego w procesie karnym.

Prokurator z Gdańska Michał Gabriel-Węglowski przekonywał, że nie każde uniewinnienie to porażka prokuratury (uniewinnnienia to tylko kilka procent ogółu wyroków). Nie krył, że zdarzają się kompromitacje po stronie oskarżenia, a model prokuratury wymaga przebudowy. Jako przyczyny omawianych na konferencji sytuacji wskazał m.in. nawał pracy (prokurator załatwia kilkaset spraw rocznie); brak specjalizacji wśród prokuratorów; brak premii finansowych za dobre wyniki, a także - brak dobrego public relation po stronie prokuratury.

Raport z konferencji trafi m.in. do Sejmu, rządu i Prokuratury Generalnej - zapowiedział organizator konferencji prof. Mirosław Wyrzykowski. (PAP)

sta/ bno/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)