Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Lublin: Prokuratura powoła biegłych w sprawie corhydronu

0
Podziel się:

Lubelska prokuratura chce
jednoznacznie ustalić, przy pomocy biegłych, w jakich sytuacjach
można mówić o nieprawidłowym działaniu corhydronu - poinformował w
poniedziałek prokurator apelacyjny w Lublinie Robert Bednarczyk.
Ma to umożliwić prokuratorom weryfikację doniesień w tej sprawie
składanych w całym kraju.

Lubelska prokuratura chce jednoznacznie ustalić, przy pomocy biegłych, w jakich sytuacjach można mówić o nieprawidłowym działaniu corhydronu - poinformował w poniedziałek prokurator apelacyjny w Lublinie Robert Bednarczyk. Ma to umożliwić prokuratorom weryfikację doniesień w tej sprawie składanych w całym kraju.

Lubelska prowadzi ogólnokrajowe śledztwo dotyczące przypadków nieprawidłowego działania corhydronu, w tym podejrzenia spowodowania zgonu.

"Przy pomocy biegłych wiedzy medycznej w zakresie toksykologii, jak i farmacji, chcemy stworzyć pewien modelowy sposób nieprawidłowego działania corhydronu, żeby wszyscy prokuratorzy w całym kraju wykonujący czynności wiedzieli, gdzie tak naprawdę istnieje uzasadnione podejrzenie, że właśnie pod wpływem corhydronu coś się wydarzyło i że była tam substancja niewłaściwa (zamiast corhydronu - PAP)" - powiedział Bednarczyk na konferencji prasowej.

Dodał, że dzięki tej wiedzy "prokuratorzy z kraju będą mogli weryfikować, na ile kierowane do nich doniesienia są zasadne, a na ile nie są".

Jak powiedział Bednarczyk, takich zgłoszeń do prokuratur w kraju napływa bardzo dużo. "Mamy do czynienia z narastającą lawiną doniesień" - zaznaczył. Zgłoszenia te, po weryfikacji - kiedy istnieje uzasadnione podejrzenie nieprawidłowego działania corhydronu - mają być wysyłane do Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Według wstępnych informacji, które podał Bednarczyk, reakcja organizmu na działanie substancji, która mogła być podana zamiast corhydronu, jest bardzo szybka, "praktycznie rzecz biorąc jeszcze w trakcie podawania leku".

Prokurator apelacyjny w Lublinie zaznaczył, że nie można wykluczyć potrzeby ekshumacji zwłok. Prokuratura uzyskała informacje, że pewne związki z substancji zwiotczającej mięśnie - która mogła znaleźć się w ampułkach zamiast corhydronu - przez okres około miesiąca mogą odkładać się w organizmie.

Jednak, zdaniem byłego konsultanta krajowego w dziedzinie anestezjologii, obecnie kierownika Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii AM w Warszawie, prof. Ewy Mayzner-Zawadzkiej, substancja zwiotczająca mięśnie - chlorek suksametoniowy (scolina) - który miał znaleźć się omyłkowo w ampułkach corhydronu, to preparat, który działa bardzo krótko i nie jest możliwe wykrycie go w organizmie po dłuższym okresie.

"Po kilku minutach nie ma śladu we krwi po tym preparacie. Nie ma najmniejszych szans, by odnaleźć go w organizmie po jakimś odległym czasie, szczególnie jeśli to dotyczy ekshumacji" - powiedziała PAP prof. Mayzner-Zawadzka.

Jak wyjaśniła, w wyniku podania pacjentowi chlorku suksametoniowego dochodzi do "zwiotczenia mięśni. To zwiotczenie poprzedzone jest drżeniami mięśniowymi. W związku z tym dochodzi również do bezdechu, na skutek porażenia także mięśni oddechowych. To trwa kilka minut, trzy, pięć, maksymalnie do dziesięciu" - tłumaczyła.

Wyjaśniła, że preparat ten jest niezbędny w anestezjologii, bo jest stosowany "we wszystkich nagłych przypadkach, kiedy trzeba zaintubować pacjenta". Chodzi o zabieg wprowadzenia do tchawicy specjalnej rurki po to, by zastosować sztuczne oddychanie. Jak zaznaczyła prof. Mayzner-Zawadzka, scolina stosowana jest także do planowych zabiegów operacyjnych.

Bednarczyk powiedział, że prokuratura lubelska będzie korzystać z doświadczeń i pomocy prokuratury w Łodzi, która prowadziła sprawę dotyczącą uśmiercania pacjentów przez podanie pavulonu. Jak powiedział, substancja, która mogła być w ampułkach zamiast corhydronu, ma zbliżony skład chemiczny do pavulonu i podobne działanie, tylko o znacznie mniejszym natężeniu.

Pytany o doniesienia "Dziennika" o tajnym raporcie policji, który ma mówić o 11 ofiarach śmiertelnych corhydronu, Bednarczyk powiedział, że nic o takim raporcie nie wie. Dodał, że policja w całym kraju została zobowiązana do ewidencjonowania wszystkich pacjentów, którzy od sierpnia ubiegłego roku byli leczeni corhydronem i zmarli. Na Lubelszczyźnie policja ustaliła 42 takie przypadki. Prokuratura zbada, czy corhydron mógł w jakikolwiek sposób przyczynić się do ich śmierci.

Lubelska prokuratura apelacyjna odmówiła w poniedziałek podania informacji, ile nowych zawiadomień nadeszło w związku z działaniem corhydronu. W ubiegłym tygodniu informowała o sześciu zawiadomieniach dotyczących podejrzenia zgonu pacjentów po podaniu corhydronu na terenie Lubelszczyzny oraz o czterech przypadkach nieprawidłowego działania leku u pacjentów szpitali w Siedlcach i Janowie Podlaskim. Pacjenci dzięki szybkiej interwencji lekarskiej zostali odratowani. (PAP)

ren/ ktt/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)