*Każdy ma prawo do manifestowania swoich poglądów, byle to robił w sposób zgodny z prawem - powiedział w sobotę premier Donald Tusk, pytany o warszawską Paradę Równości. *
Manifestacja środowisk homoseksualnych oraz osób sprzeciwiających się homofobii i dyskryminacji gejów i lesbijek, przeszła w sobotę z Pl. Bankowego, Marszałkowską, Piękną i Alejami Ujazdowskimi. Organizatorzy szacują, że w imprezie wzięło udział ok. 7-8 tys. osób, z kolei według szacunków służb porządkowych - ok. 2 tys.
Tusk podkreślił na briefingu w Sopocie, że jest zadowolony, iż coraz częściej tak kontrowersyjne manifestacje jak Parada Równości czy kontrmanifestacja "zaczynają być cywilizowane". "I nie kończy się bijatyką, rzucaniem kamieniami czy wyzwiskami" - dodał szef rządu.
"A ja jestem, tak rozumiem rolę premiera rządu, aby zagwarantować bezpieczeństwo i swobodę wyrażania poglądów ludziom, z którymi też nie zawsze się zgadzam" - zaznaczył Tusk.
W jego opinii, na tym polega nowoczesne pojmowanie wolności i demokracji, że "władza stara się zagwarantować bezpieczeństwo i swobodę wyrażania poglądów, przede wszystkim tym, którzy mają inny pogląd na sprawy niż sama władza".
Zdaniem premiera, z wieloma postulatami Parady Równości "każdy przyzwoity człowiek się zgadza". "Nikogo nie można dyskryminować, każdy powinien być równy wobec prawa, każdy powinien liczyć na tolerancję i życzliwość drugiego człowieka" - ocenił szef rządu.
Jak zaznaczył, ma odmienny pogląd na niektóre postulaty środowisk homoseksualnych. "Jestem bardzo sceptyczny wobec takich postulatów jak możliwość adopcji dzieci" - dodał Tusk. (PAP)