Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prezydent: nie podpiszę ewentualnej nominacji dla ambasadora w Kosowie

0
Podziel się:

Prezydent Lech Kaczyński powiedział w środę,
że nie będzie jego podpisu pod ewentualną nominacją dla ambasadora
w Kosowie. Prezydent uczestniczy w sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ
w Nowym Jorku.

Prezydent Lech Kaczyński powiedział w środę, że nie będzie jego podpisu pod ewentualną nominacją dla ambasadora w Kosowie. Prezydent uczestniczy w sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.

L. Kaczyński powiedział w TVN24, że istnieje ścisły związek przyczynowo-skutkowy między tym, "co stało się jeśli chodzi o uznanie przez Rosję niepodległości Abchazji i Osetii Płd., a tym co stało się wtedy, gdy uznano niepodległość Kosowa".

"Nigdy nie kryłem, że uważam to za błąd. Decyzja rządu RP w tej sprawie ma charakter legalny, ale ja mam tutaj też swoje uprawnienia i twardo twierdzę, że nie będzie mojego podpisu na wyznaczenie ambasadora w Kosowie" - powiedział L. Kaczyński.

Pytany co w sprawie konfliktu w Gruzji może zrobić Rada Bezpieczeństwa ONZ, w której Rosja jest stałym członkiem, L.Kaczyński podkreślił, że nie jest zwolennikiem likwidacji prawa weta dla stałych członków RB ONZ, gdyż - jak ocenił - "jest to nierealne w dzisiejszym świecie".

Jednak - według prezydenta - należy przyjąć zasadę, że "nikt nie może być sędzią we własnej sprawie". "Jeżeli sprawa dotyczy stałego członka Rady Bezpieczeństwa, bo ci mają prawo weta, to jeśli sprawa dotyczy tego państwa, to w tym przypadku nie prawa weta" - mówił L.Kaczyński.

Prezydent był również pytany, jakie stanowisko w sprawie Gruzji będzie chciał przedstawić na forum ONZ.

"Takie, że prawo międzynarodowe obowiązuje wszystkich, a nie tylko słabszych. Siła nie może zastępować prawa. Siły czasami trzeba używać (...) w celu realizacji prawa, ale nie przeciw prawu" - podkreślił prezydent Kaczyński.

W Nowym Jorku na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ przebywa obecnie także szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Prezydent zaznaczył, że nie unika spotkania z ministrem spraw zagranicznych.

"Między moimi uprawnieniami w Polsce, a uprawnieniami królowej brytyjskiej, przy całym moim olbrzymim dla niej szacunku, jest różnica i niedostrzeganie jej oznacza niedostrzeganie rzeczywistości. To jest niezwykle groźne dla polityka" - powiedział Lech Kaczyński.

W niedawnym wywiadzie dla "Dziennika" Sikorski stwierdził m.in. że "zgodnie z konstytucją politykę zagraniczną prowadzi rząd" a "prezydent ma prawo do pełnej informacji o niej po to, aby mógł państwo i politykę rządu skutecznie i godnie reprezentować".

"Reprezentować, a nie ją prowadzić, co jest oczywiście niekomfortowe dla głowy państwa w sytuacji kohabitacji" - mówił Sikorski.

Stwierdził też, że "pełnienie funkcji głowy państwa to nie to samo, co sprawowanie władzy wykonawczej. Zwierzchnik sił zbrojnych to nie wódz naczelny. I tak dalej. Królowa brytyjska też jest głową państwa i zwierzchnikiem sił zbrojnych, ale do głowy jej nie przychodzi, żeby minister Miliband ją pytał, gdzie ma jeździć z wizytami zagranicznymi, albo minister obrony, ilu ma mieć żołnierzy".

Prezydent dopytywany w środę, czy Sikorski nie chciał się z nim spotkać podczas pobytu w Nowym Jorku i skonsultować swoich spotkań, odpowiedział, że nie ma więcej nic do powiedzenia w tej sprawie. "Proszę się pytać ministra Sikorskiego" - dodał. (PAP)

ajg/ mok/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)