Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces sprawcy napadu na Macieja D., którego dane znalazły się na stronie Redwatch

0
Podziel się:

Opinii biegłych wysłuchał w środę Sąd
Okręgowy w Warszawie w procesie Marka B. oskarżonego o usiłowanie
zabójstwa działacza ruchu anarchistycznego Macieja D., którego
dane umieszczone zostały na internetowej stronie organizacji "Krew
i Honor". Oskarżonemu grozi dożywocie.

Opinii biegłych wysłuchał w środę Sąd Okręgowy w Warszawie w procesie Marka B. oskarżonego o usiłowanie zabójstwa działacza ruchu anarchistycznego Macieja D., którego dane umieszczone zostały na internetowej stronie organizacji "Krew i Honor". Oskarżonemu grozi dożywocie.

Do zdarzenia doszło w połowie maja ubiegłego roku na warszawskim Powiślu. Napastnik wbił Maciejowi D. nóż w plecy. Cios uszkodził płuco, a mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala.

Marek B. został zatrzymany przez policję na początku sierpnia ubiegłego roku. Przyznał się on wówczas do winy, ale twierdził, że zaatakował Macieja D. z zemsty za pobicie. W 2005 r. miał zostać pobity po jednym z koncertów zespołu Awantura, którego był członkiem. Wśród osób bijących - według niego - miał być Maciej D. Ponadto, jak utrzymywał, planował zadać cios w udo, a ponieważ ofiara się pochyliła, nóż ugodził ją w plecy.

Odnosząc się do tej wersji przed sądem biegły lekarz badający dokumentację medyczną ofiary powiedział, że zadana rana spowodowała "wystąpienie realnego zagrożenia życia". Dodał, że kształt rany "nie wskazuje na cios nakierowany na udo". Sąd wysłuchał także psychiatrów, którzy wydali opinię o oskarżonym, jednak na czas ich przesłuchania wyłączona została jawność rozprawy.

Zeznania złożyła także znajoma oskarżonego, obecna podczas koncertu w 2005 roku, na którym Marek B. miał zostać pobity. Jak powiedziała, osoby biorące udział w koncercie zostały zaatakowane przez "środowiska lewicujące", a wśród napastników znajdował się Maciej D.

Poszkodowany Maciej D., który był obecny podczas rozprawy, powiedział dziennikarzom po wyjściu z sali sądowej, że odnośnie bójki na koncercie "nigdy nie postawiono mu żadnych zarzutów, a śledztwo w tej sprawie zostało umorzone". Dodał, że nadal czuje się "szykanowany".

"Cały czas moje nazwisko jest podawane na portalach internetowych, również na polskich stronach nacjonalistycznych" - mówił.

Natomiast mec. Mikołaj Pietrzak, który przed sądem reprezentuje ofiarę jako oskarżyciela posiłkowego, powiedział, że z opinii biegłych wynika, że Marek B. jest osobą poczytalną.

"Nie ma żadnych wątpliwości, że podłożem przestępstwa była kwestia ideologiczna, a cała sprawa emanuje nienawiścią, w tym przypadku prawicowca do lewicowca" - zaznaczył Pietrzak. Dodał, że wyrok w sprawie powinien być "poważny".

Obrońcy oskarżonego odmówili komentarza dla dziennikarzy. Proces będzie kontynuowany 25 października.

Po ataku na Macieja D. w mediach stało się głośno o stronie internetowej Redwatch organizacji "Blood&Honour", na której publikowano faszystowskie treści oraz adresy i wizerunki osób określanych jako "wrogowie rasy".

Na "liście wrogów" B&H znaleźli się m.in. działacze organizacji lewicowych, antyfaszystowskich i feministycznych. Zamieszczono ich zdjęcia, rysopisy, adresy zamieszkania i pracy lub szkoły, daty urodzenia, informacje o miejscach spędzania wolnego czasu, a nawet telefony.

W maju bieżącego roku do Sądu Okręgowego w Szczecinie trafił akt oskarżenia przeciwko trzem polskim współpracownikom witryny Redwatch, propagującej - według prokuratury - treści rasistowskie. Wszyscy trzej oskarżeni przebywają w areszcie od ich zatrzymania w maju, czerwcu i lipcu zeszłego roku.

Wszystkim grozi do 5 lat więzienia za działanie w grupie mającej na celu propagowanie ustroju totalitarnego, nienawiści rasowej oraz nawoływanie do przemocy wobec co najmniej 98 osób umieszczonych wraz ze zdjęciami na "liście wrogów rasy". (PAP)

mja/ itm/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)