Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura chce umorzyć śledztwo dot. wpływu urzędników na sprawę LFO

0
Podziel się:

W ciągu dwóch tygodni Prokuratura Okręgowa w
Tarnobrzegu zdecyduje o umorzeniu śledztwa dotyczącego
ewentualnego wpływu wysokich urzędników państwowych na sprawę
Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO) w Mielcu.

W ciągu dwóch tygodni Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu zdecyduje o umorzeniu śledztwa dotyczącego ewentualnego wpływu wysokich urzędników państwowych na sprawę Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO) w Mielcu.

Zastępca prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu Janusz Wiśniewski poinformował PAP, że w piątek przesłuchano ostatniego świadka w tej sprawie. "Wykonano wszystkie czynności procesowe i brak jest podstaw do kontynuowania śledztwa w tej sprawie" - powiedział.

Śledztwo dotyczyło kilku spotkań, na których miały być naciski ze strony osób z otoczenia byłego prezydenta, aby ministerstwo zdrowia kontynuowało współpracę z LFO wbrew merytorycznym przesłankom.

O takich naciskach miał mówić podczas przesłuchania w grudniu 2004 roku b. minister zdrowia Mariusz Łapiński. Według niego, w spotkaniach tych miał wziąć udział m.in. Marek Ungier - b. szef gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, Marek Wagner - były szef kancelarii premiera Leszka Millera i Zbigniew Siemiątkowski - były szef Agencji Wywiadu, a wcześniej Urzędu Ochrony Państwa. Na chwilę na spotkanie miał także "wpaść" prezydent.

Prokuratura przesłuchała w lipcu i grudniu ub. roku w charakterze świadka byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Przeprowadzono także konfrontacje między b. prezydentem a Łapińskim, a także miedzy Łapińskim a pozostałymi osobami, które według niego brały udział w spotkaniach.

Prokuratura w Tarnobrzegu od października 2001 r. prowadzi jeszcze drugie śledztwo w sprawie LFO, dotyczące głównego podejrzanego, Zygmunta N., któremu do 15 grudnia przedłużono areszt. N. przebywa w areszcie od czerwca br.

Prokuratura przedstawiła mu dziewięć zarzutów: m.in. wyłudzenia 21 mln dolarów kredytów z różnych banków na budowę LFO, przywłaszczenia 8 mln dolarów i ponad miliona euro na szkodę spółki, usiłowania wyłudzenia 11 mln dolarów kredytów oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach.

Prokuratura od kilku lat chciała postawić Zygmuntowi N. zarzuty, ale przebywający w Wielkiej Brytanii podejrzany nie stawiał się na jej wezwania, przedstawiając zaświadczenia lekarskie o badaniach. Sprowadzono go do Polski dopiero w wyniku wydania Europejskiego Nakazu Aresztowania.

W sprawie LFO postawiono zarzuty także m.in. Włodzimierzowi W. i byłej podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, Halinie W.-T.

Natomiast oskarżonym jest Wiesław Kaczmarek. 2 października ub. roku przed warszawskim sądem zaczął się jego proces. Tarnobrzeska prokuratura oskarżyła go w maju 2005 roku o to, że jako minister gospodarki w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o przyznaniu spółce LFO poręczenia Skarbu Państwa, mimo braku podstaw co do celowości udzielenia takiej gwarancji. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 roku na budowę fabryki ogromny kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji w 60 proc. udzielał zaś ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Spółka dostała 32 mln dolarów pożyczki, z czego wykorzystała 21 mln. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Banki wyegzekwowały już od Skarbu Państwa prawie 61 mln zł.(PAP)

api/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)