Prokuratura wojskowa chce ponownego procesu b. szefa departamentu zamówień MON gen. Pawła Nowaka i jego siedmiu podwładnych. Sąd I instancji uniewinnił ich od zarzutów co do domniemanych nieprawidłowości przy realizacji umowy na nowoczesne pociski przeciwpancerne dla polskiej armii.
W marcu tego roku Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił oskarżonych od zarzutów przekroczenia uprawnień i karalnej niegospodarności - za co grozi do 10 lat więzienia.
W środę Izba Wojskowa Sądu Najwyższego - po rozpatrzeniu apelacji Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie - odroczyła wydanie wyroku do najbliższego piątku. Obrona, która chce oddalenia apelacji, podkreśla, że podsądni uratowali państwowe zakłady zbrojeniowe w Pionkach od upadłości.
Sprawa dotyczy zamówienia Dowództwa Wojsk Lądowych na tzw. pociski podkalibrowe (czołgowe pociski przeciwpancerne), które mogą przebijać pancerz gruby nawet na 500 mm. Miały je produkować zakłady w Pionkach we współpracy z firmą z Izraela, która dostarczała specjalny rdzeń z wolframu. Gdy w 2002 r. testy wykazały, że przy mrozie poniżej 20 stopni co piąty pocisk nie ma wystarczającej przebijalności, Pionki poprosiły MON o przedłużenie umowy o pół roku na dalsze próby i poprawki, na co zgodziło się Dowództwo Wojsk Lądowych. Nowak podpisał wtedy aneksy do umów.
Prokuratura uznała, że zgadzając się na przedłużenie umowy, ludzie z departamentu zamówień popełnili przestępstwo, gdyż powinni byli zerwać umowę wobec "nieprzydatności" pocisków dla armii. W 2004 r. oskarżyła Nowaka (już po jego odejściu z departamentu) i jego podwładnych o spowodowanie niemal 10 mln zł szkody.
Sąd uniewinnił wszystkich podsądnych, nie dopatrując się w ich działaniach przestępstwa.
W apelacji prokuratura zarzuciła sądowi błąd w ustaleniach, podtrzymując, że jej zdaniem gen. Nowak nie miał prawa podpisywać aneksów do umowy. Według prokuratury, sąd nie odniósł się w ogóle do kwestii szkody. W apelacji znalazło się m.in. zdanie, że amunicja "jest wybrakowana i niczemu nieprzydatna" (znajduje się ona na wyposażeniu armii - PAP). Przed SN obrońcy wnosili o utrzymanie wyroku WSO. "Jeżeli sąd nie uznał winy, to czemu miałby zająć się szkodą" - mówił mec. Czesław Jaworski. "To absurd, że amunicja wysokiej klasy jest przyjęta przez wojsko, a prokuratura mówi, że ma ona wartość zerową" - dodał mecenas. Podkreślał, że inna decyzja doprowadziłaby zakład w Pionkach do upadłości.
"Prokuratura nie wskazała, czyj interes naruszyli oskarżeni" - wtórował mu inny obrońca, mec. Radosław Baszuk. Dodał, że interes publiczny jest jeden - wspólny dla MON i zakładów w Pionkach i nie można ich sobie przeciwstawiać. "Według prokuratury, należało zerwać umowę, ale właśnie to byłoby podręcznikowym przykładem niegospodarności" - oświadczył Baszuk.
Gen. Nowak powiedział dziennikarzom, że nie widzi tła politycznego w całej sprawie. "Widzę tu poszukiwanie sukcesu przez prokuraturę; kiedyś mówiono o likwidacji prokuratury wojskowej" - dodał.
Dziś ok. 1000 tych pocisków jest w tzw. zapasie nienaruszalnym wojska; na razie więcej ich się nie produkuje. Nowak zapewnia, że są to pociski najwyższej jakości; wojsko ich chciało; on zaś nie słyszał, by ktoś na tym zamówieniu stracił.
Gen. Nowak (dziś w rezerwie) ma też zarzuty w śledztwie w sprawie nieprawidłowości przy zakupie kołowego transportera opancerzonego. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zarzuciła mu niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień. Grozi za to do 10 lat więzienia. Nie przyznaje się on do winy.(PAP)
sta/ wkr/ mhr/