Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja: "NWO" o zatrzymaniu w Polsce agenta GRU

0
Podziel się:

Jako "całkowite brednie" określił anonimowy "weteran jednej z rosyjskich
służb specjalnych" informacje polskich mediów na temat obywatela Rosji aresztowanego w Polsce pod
zarzutem szpiegostwa. Jego opinię przytacza w sobotę "Niezawisimoje Wojennoe Obozrienje", dodatek
tygodniowy do "Niezawisimej Gaziety".

Jako "całkowite brednie" określił anonimowy "weteran jednej z rosyjskich służb specjalnych" informacje polskich mediów na temat obywatela Rosji aresztowanego w Polsce pod zarzutem szpiegostwa. Jego opinię przytacza w sobotę "Niezawisimoje Wojennoe Obozrienje", dodatek tygodniowy do "Niezawisimej Gaziety".

"Polacy w ostatnich latach niejednokrotnie eksploatowali temat rosyjskich agentów wywiadu, podważających bezpieczeństwo narodowe ich kraju. Cierpią wręcz na jakiś chroniczny antyrosyjski syndrom szpiegowski" - ocenił rozmówca "NWO".

"My o Polsce wiemy wszystko. Nie ma tam nic szczególnego do rozpoznawania. Intencje jej politycznych liderów otwarcie przekazywane są przez media i nie stanowią żadnej tajemnicy" - dodał rozmówca gazety.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdziła 6 stycznia, że 4 lutego 2009 roku zatrzymała pod zarzutem szpiegostwa obywatela Federacji Rosyjskiej, przebywającego od kilkunastu lat w Polsce. O schwytaniu rosyjskiego szpiega poinformował "Dziennik Gazeta Prawna". Sprawa była trzymana w największej tajemnicy.

Według "DzGP" aresztowany jest Rosjaninem, był klasycznym "nielegałem" i szpiegował dla Głównego Zarządu Wywiadowczego (GRU), tj. dla wywiadu wojskowego. Doskonale mówił po polsku, prowadził niewielką firmę. Kontrwywiadowi ABW udało się go namierzyć. Mężczyzna był kompletnie zaskoczony przy zatrzymaniu i - jak utrzymuje gazeta - próbował stawiać opór. Znaleziono u niego sprzęt do tajnej łączności.

Zdaniem "DzGP", prezydent Lech Kaczyński przyznał odznaczenia kilku funkcjonariuszom ABW, którzy przez miesiące namierzali szpiega. Gazeta twierdzi, że strata agenta odbiła się "potężnym echem" w Moskwie i "mogła stać się jedną z przesłanek do zdymisjonowania w kwietniu 2009 roku przez prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa szefa GRU, generała Walentina Korabielnikowa".

W ocenie rosyjskiego pisma, nazywanie przez polskie media aresztowanego obywatela Rosji "nielegałem" świadczy o ich całkowitej niekompetencji.

"Prawdziwi +nielegałowie+, a właśnie w takim świetle przedstawia (polska) prasa aresztowanego obywatela Rosji, to maksymalnie zakonspirowani agenci wywiadu. Nigdy nie żyją na podstawie takich dokumentów jak karta stałego pobytu, gdyż ludzie ci we wszystkich krajach w większym lub mniejszym stopniu, ale jednak są dość ściśle kontrolowani przez organy kontrwywiadowcze" - wyjaśnia "NWO".

Jak dodaje, "agenci-nielegałowie na ogół żyją z paszportami obywateli tych krajów, w których pracują". Według pisma, "zajmować się zbieraniem informacji, mając kartę stałego pobytu, jest wyjątkowo trudno". "Tym bardziej, jeśli ten czy inny człowiek, będąc obywatelem Rosji, mieszka w kraju, z którym jego ojczyzna ma nie najlepsze stosunki" - podkreśla gazeta.

"Dobrze wiadomo, jak polskie władze odnoszą się do Rosjan. W każdym z nich widzą potencjalnego agenta Moskwy i polskie służby kontrwywiadowcze bardzo szczelnie ich pilnują" - pisze "NWO".

Za "prawdziwą bzdurę" uznaje pismo sugestię, że poprzedni szef GRU Korabielnikow "mógł zostać zdymisjonowany z powodu wpadki jakiegoś agenta".

"Jeśli po zdemaskowaniu i aresztowaniu każdego agenta - a coś takiego nieuchronnie zdarza się w praktyce wszystkich służb specjalnych świata - następowałyby dymisje ich szefów, to rotacja na czele wywiadów byłaby permanentna" - konstatuje "NWO".

Pismo przyznaje jednak, że w 1963 roku, po zdemaskowaniu pułkownika Olega Pieńkowskiego, odwołany został ówczesny szef GRU gen. Iwan Sierow. Pieńkowski, wysoki rangą oficer radzieckiego wywiadu wojskowego, został zatrzymany i stracony w 1962 roku za szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.

Zdaniem "NWO", Korabielnikow sam podał się do dymisji, gdyż nie zgadzał się z reformą sił zbrojnych, w tym GRU, prowadzoną przez ministra obrony Anatolija Sierdiukowa.

Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ awl/ ala/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)