Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich oświadczyło, że jest "głęboko zaniepokojone" wzrastającą agresją wobec przedstawicieli mediów. Zaapelowało do dziennikarzy i ich pracodawców o "solidarne domaganie się karania sprawców takich napaści, a do prokuratury o konsekwentne ściganie tego typu przestępstw".
W oświadczeniu przekazanym PAP w poniedziałek SDP przypomina też ostatnie przypadki napaści na dziennikarzy.
"24 listopada 2006 roku w Bełżycach (woj. lubelskie) pobito Mariana Wielskiego, dziennikarza Telewizji +Trwam+; 7 stycznia br. przed bazyliką św. Jana w Warszawie użyto przemocy wobec kilku dziennikarzy, m.in. ekipy jednej z niemieckich stacji telewizyjnych. 8 stycznia br. pobito w Radomiu Przemysława Harczuka, dziennikarza +Gazety Polskiej+" - czytamy w oświadczeniu Zarządu Głównego SDP.
Do pobicia dziennikarza TV Trwam miało dojść 24 w Bełżycach na lubelszczyźnie. Sprawę opisywał "Nasz Dziennik". Według gazety Wielski został pobity podczas przygotowywania materiału o zaklejaniu ogłoszeń wyborczych, a pobicia miał dokonać działacz miejscowego SLD.
Do poturbowania ekipy niemieckiej telewizji ZDF doszło 7 stycznia przed katedrą św. Jana w Warszawie, gdzie protestowała grupa wiernych, niezadowolonych z odwołania ingresu abpa Wielgusa.
Dziennikarz "Gazety Polskiej" Przemysław Harczuk, współautor tekstu o związkach abpa Stanisława Wielgusa z SB, został pobity 8 stycznia w Radomiu. Jak podała na stronach internetowych "GP", Harczuka nazwano przy tym "Żydem, masonem i wrogiem Polski". Harczuk odniósł kontuzję kolana.(PAP)
js/ pz/ gma/