Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sikorski: cieszę się, że mamy dyskusję o przyszłości UE

0
Podziel się:

#
dochodzi szersza wypowiedź szefa MSZ z konferencji
#

# dochodzi szersza wypowiedź szefa MSZ z konferencji #

29.11. Poznań (PAP) - Cieszę się, że wreszcie mamy dyskusję o przyszłości UE, mam nadzieję, że opozycja przedstawi poważne kontrpropozycje - tak Radosław Sikorski skomentował opinie PiS, że zasługuje na Trybunał Stanu za tezy swego wystąpienia ws. przyszłości UE, wygłoszonego w Berlinie.

"Cieszę się, że wreszcie mamy dyskusję o przyszłości UE, mam nadzieję, że opozycja przedstawi poważne kontrpropozycje. Ja zgłosiłem moje autorskie (propozycje), można się z nimi zgadzać lub nie, ale debata o przyszłości UE jest nam niezbędna, mamy poważny kryzys, od którego Polska nie ucieknie" - powiedział minister podczas wtorkowej konferencji prasowej w Poznaniu.

Powtórzył, że rozpad strefy euro, do której Polska kieruje większość swojego eksportu, byłby bardzo poważnym kryzysem także dla naszej gospodarki. "Jako Polska i jako prezydencja UE mamy obowiązek myśleć o alternatywnych scenariuszach" - powiedział Sikorski. Przestrzegał, że scenariusz "nicnierobienia" grozi bardzo poważnymi konsekwencjami.

W poniedziałek w Berlinie szef MSZ zaproponował m.in. zmniejszenie i wzmocnienie KE, ogólnoeuropejską listę kandydatów do europarlamentu, połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE. Wyjaśniał, że bliższa współpraca w ramach UE ma być odpowiedzią na kryzys. Bardzo mocny apel o obronę strefy euro skierował do Niemiec, jako największej gospodarki UE. "Nie możecie dominować, lecz macie przewodzić reformom" - mówił. Zastrzegał jednak, że przy wzmocnieniu instytucji UE w gestii państw członkowskich nadal pozostawałyby sprawy dotyczące tożsamości narodowej, kultury, religii, stylu życia, moralności, a także wysokości podatków, w tym VAT.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że szef polskiej dyplomacji swoim wystąpieniem złamał konstytucję i sprawa zasługuje na Trybunał Stanu.

"Trybunał Stanu - poważna sprawa, więc nie wiem, czy powinienem się jeszcze na temat wypowiadać" - żartował Sikorski podczas konferencji prasowej.

Minister powiedział, że gdy Jarosław Kaczyński był premierem, to on miał wrażenie, że szef PiS "zaczyna rozumieć, że instytucje wspólnotowe, procedury europejskie, w których Polska ma udział (...) są najlepszym zabezpieczeniem przed hegemonią pojedynczych państw, a teraz zdaje się, że o tym zapomniał".

Oświadczył, że on sam nie idzie tak daleko w swoich propozycjach jak Kaczyński, bo nie proponuje powołania armii europejskiej. W jego ocenie lider PiS mówił co innego, gdy był premierem, a co innego mówi teraz i mówił w czasie kampanii wyborczej.

"Oczekuję, że w Sejmie będziemy wreszcie mówili o poważnych rzeczach, o naszym wyborze - czy straszyć Polaków, tak jak to robi opozycja, grać na naszych historycznie uzasadnionych lękach, czy też zrobić to, co zaproponował premier (Donald) Tusk w expose i to, co ja proponuję w polityce zagranicznej, to znaczy dołączyć do współprzywództwa w UE" - powiedział minister. "Uważam, że to, co my proponujemy jest ambitniejsze" - dodał.

Sikorski podkreślał, że miejsce swojego wystąpienia - Berlin - wybrał nieprzypadkowo. Przekonywał, że Niemieckie Towarzystwo Polityki Zagranicznej jest prestiżowym think thankiem, a wygłaszanie na takich forach przemówień jest sposobem uprawiania polityki w Europie. "Miejsce mojego wystąpienia wybrałem świadomie tak, aby ono zostało usłyszane i zostało usłyszane" - oświadczył.

Według niego, w komentarzach opozycji na temat spraw, o których mówił w Berlinie będzie dużo demagogii i straszenia Polaków. "Po pierwsze tak długo, jak mówimy o państwach członkowskich, suwerenność jest niepodważalna, tym bardziej, że wiemy co mówi Traktat z Lizbony, który daje nam prawo wyjścia z UE. (...) A to, że mówimy o unii politycznej, tego nikt nie ukrywał, zanim wchodziliśmy do UE. W tej sprawie odbyło się w Polsce referendum" - przypominał.

Jak podkreślał, Polacy poparli wejście naszego kraju do Wspólnoty, która była wówczas, jest teraz i będzie w przyszłości, coraz ściślejszą unią polityczną. "Chodzi o to, żeby była skuteczna, aby kryzys zadłużenia nie doprowadził do rozpadu strefy euro, bo tak jak mówiłem wczoraj w Berlinie, nikt nam nie zagwarantuje, że rozpad strefy euro nie może doprowadzić do rozpadu wolnego rynku" - wyjaśniał minister.

Dodał, że Jarosław Kaczyński może uważać, że nie ma to ze sobą nic wspólnego, ale - jak zastrzegł Sikorski - nie ufa znajomości Europy przez Jarosława Kaczyńskiego. Podkreślił, że jeśli raz się uruchomi logikę "ratuj się kto może" konsekwencje tego mogą być dramatyczne, dlatego trzeba się wspólnie, w europejskim gronie zastanawiać, jak temu zapobiec.

Sikorski odsyłał do komentarzy po jego wystąpieniu z Brukseli, w których - jak mówił - podkreśla się, że polski minister domagał się od Niemiec zrobienia tego, co jako największy kraj, największa gospodarka, mają obowiązek zrobić. "W Europie, gdzie przeczytano wystąpienie, odniesiono zupełnie przeciwne od Jarosława Kaczyńskiego wrażenie" - oświadczył.

Pytany, czy jego wystąpienie prezentuje stanowisko rządu powiedział, że nie są to jeszcze propozycje zmian traktatowych. Jak zaznaczył, gdyby pojawiły się propozycje traktatowe, to musiałby mieć akceptację Rady Ministrów, Sejmu i prezydenta.

"Zmienić traktat, to jest wiele miesięcy pracy, ale jako prezydencja mamy obowiązek proponowania rozwiązań. Mam wrażenie, że niektórzy albo sobie nie zdają sprawy z powagi kryzysu, albo są bezradni i uciekają do takiej tradycyjnej retoryki" - ocenił.

Dopytywany, czy ustalił z premierem treść swego wystąpienia i czy obecnie, po zmasowanej krytyce opozycji, która na niego spadła, oczekuje wsparcia Donalda Tuska powiedział: "Prezes Rady Ministrów sam podejmuje decyzje, natomiast przemówienie było szeroko konsultowane i główne ośrodki władzy miały je, zanim je wygłosiłem".

Jak zaznaczył, Polska jako prezydencja i jako kraj członkowski UE uważa, że przetrwanie i rozwój Unii jest w naszym żywotnym interesie. Podkreślał, że nasze członkostwo we Wspólnocie daje nam bezpieczeństwo i dobrobyt, jakiego nigdy w przeszłości nie Polska nie zaznała. "Przyszłość UE nie jest czymś, co muszą zapewnić jacyś oni, tylko czymś, co wymaga naszej kreatywności i w tym duchu zaproponowałem myślenie odważne i twórcze o tym, w którym kierunku może ewoluować UE" - powiedział Sikorski. (PAP)

stk/ hgt/ mok/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)