Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śledztwo ws. "Housewitz" - będzie pytanie do Holandii

0
Podziel się:

Stołeczna prokuratura zwróci się do
Holandii o przesłanie jej wyroku sądu w Rotterdamie wobec
studenta, który umieścił w internecie głośną "reklamę" imprezy
techno "Housewitz", wykorzystując autentyczne zdjęcia ofiar
hitlerowskiego obozu Auschwitz-Birkenau.

Stołeczna prokuratura zwróci się do Holandii o przesłanie jej wyroku sądu w Rotterdamie wobec studenta, który umieścił w internecie głośną "reklamę" imprezy techno "Housewitz", wykorzystując autentyczne zdjęcia ofiar hitlerowskiego obozu Auschwitz-Birkenau.

W końcu maja holenderski sąd skazał 23-latka na 40 dni "pracy społecznie użytecznej". Prokurator żądał kary 60 dni pracy, ale sąd zmniejszył jej wymiar o jedną trzecią. Sąd podkreślił, że sprawca przekroczył granice swobody twórczej.

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście - która od listopada 2005 r. prowadzi śledztwo w sprawie "znieważenia zwłok" przez tę "reklamę" - wystąpi do władz Holandii, by oficjalnie przekazały sentencję wyroku wobec studenta.

"Zobaczymy za co studenta właściwie skazano; od tego zależą dalsze czynności naszego śledztwa" - powiedział w czwartek PAP szef prokuratury Piotr Woźniak. Wyjaśnił, że jeśli skazano by go za znieważenie zwłok, polskie śledztwo musiałoby być umorzone (nie można karać dwa razy za to samo - PAP). Gdyby kwalifikacja czynu była inna, warszawska prokuratura mogłaby nadal prowadzić śledztwo albo też zmienić jego podstawę prawną.

Wcześniej, jeszcze przed wyrokiem, Woźniak nie wykluczał przekazania polskiego postępowania do Holandii, albo też holenderskiego - do Polski.

W tym przypadku uznano, że czyn był skierowany przeciw obywatelom polskim, którymi było wiele żydowskich ofiar Auschwitz-Birkenau. Temu, kto "znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego," grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Latem 2005 r. w internecie pojawiła się reklama imprezy techno "Housewitz". Na tle zdjęcia bramy do niemieckiego obozu wkomponowano napis "Tanzen Macht Frei" (Taniec czyni wolnym), co było aluzją do widniejącego na bramie obozu Auschwitz szyderczego hasła "Arbeit Macht Frei" (Praca czyni wolnym).

Informację, że uczestnikom imprezy gwarantuje się darmowe taksówki obrazowało archiwalne zdjęcie ciał na obozowym wózku; darmowy prysznic - zdjęcie komory gazowej, a możliwość seksu grupowego na imprezie - zdjęcie stosu nagich ciał więźniów. Słowa o obowiązujących strojach zilustrowano fotografią nagich, wychudzonych więźniów podpisaną: "Ubrani jak kościsty Żyd".

Przeciw reklamie protestowały m.in. dyrekcja obozu-muzeum Auschwitz-Birkenau, polskie MSZ oraz Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce. Zbadania, czy doszło do przestępstwa, chciał Instytut Pamięci Narodowej, który uznał, że reklama "znieważa pamięć ofiar obozu".

Po protestach reklama zniknęła z internetu. Jej autor przepraszał, wyjaśniając, że reklamując fikcyjną imprezę chciał tylko wstrząsnąć sumieniami ludzi zapominających o holokauście. (PAP)

sta/ tot/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)