Liderzy sopockiego PiS szanują decyzję mieszkańców, którzy podczas niedzielnego referendum zdecydowali, że Jacek Karnowski pozostanie prezydentem Sopotu.
- "Nie podważamy i nie kwestionujemy wyniku referendum. To jest suwerenna decyzja mieszkańców. Tylko, że takimi standardami politycznymi zbliżamy się bardziej do Białorusi i Rosji, niż do Skandynawii" - powiedział dziennikarzom w niedzielę szef klubu radnych PiS w Radzie Miasta Sopotu, Andrzej Kałużny.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł związanych z sopockim magistratem, w większości z 21 komisji obwodowych, ok. 60 proc. głosujących opowiedziało się za pozostaniem Karnowskiego na stanowisku prezydenta Sopotu.
- "Dla nas jako opozycji sytuacja się nie zmieniła. Karnowski ma nadal osiem zarzutów prokuratorskich. Czujemy pewien niedosyt, bo w mediach szczególnie, Jacek Karnowski był przedstawiany jako ofiara, że go ściga CBA, że go ściga prokuratura" - dodał Kałużny.
Przewodnicząca koła miejskiego PiS w Sopocie Aleksandra Jankowska zarzuciła natomiast lokalnej Platformie Obywatelskiej bierność w kampanii przedreferendalnej.
- "Platforma toleruje podwójne standardy w życiu społecznym, ale będzie na tym dalej cierpiała, bo sprawa się przecież nie kończy. Dla Platformy byłoby lepiej, gdyby Karnowski został odwołany. A tak o Sopocie cały czas będzie głośno z tej niekorzystnej strony" - uważa szefowa sopockiego PiS. (PAP)
rop/ mp/