Jeśli ukraiński Sąd Konstytucyjny uzna, że nowa koalicja parlamentarna została powołana wbrew prawu, na Ukrainie odbędą się wcześniejsze wybory do Rady Najwyższej (parlamentu) - oświadczył w piątek prezydent Wiktor Janukowycz.
"Nigdy nie zdecyduję się na naruszenie konstytucji" - zapewnił w trakcie spotkania z przebywającą w Kijowie delegacją Parlamentu Europejskiego.
Nowa, proprezydencka koalicja w ukraińskim parlamencie powstała 11 marca, po zaakceptowaniu przez prezydenta ustawy, która zmieniła zasady powoływania większości.
Zgodnie z zainicjowaną przez Partię Regionów Janukowycza nowelizacją większość parlamentarna nie musi być już powoływana wyłącznie przez kluby parlamentarne, lecz mogą ją tworzyć zarówno kluby, jak i oddzielni deputowani.
Opozycja nazwała wtedy te zmiany "bandytyzmem politycznym". Utrzymując, że są sprzeczne z konstytucją, skierowała sprawę do Sądu Konstytucyjnego.
Tymczasem zdaniem komentatorów bez tych zmian na Ukrainie nie udałoby się powołać nowej większości, która zastąpiłaby wcześniejszą, rozbitą wewnętrznie koalicję pod kierownictwem ówczesnej premier Julii Tymoszenko.
Po uchwaleniu nowych zasad, w parlamencie szybko powstała koalicja Partii Regionów, komunistów i Bloku przewodniczącego Rady Najwyższej Wołodymyra Łytwyna. Brakujące do stworzenia nowej większości parlamentarnej głosy uzyskano dzięki poparciu kilku deputowanych Bloku Julii Tymoszenko i Bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona.
Na Ukrainie powołano także nowy rząd, na czele którego stanął premier Mykoła Azarow.
W piątek podczas spotkania z Janukowyczem przewodniczący delegacji PE Adrian Severin stwierdził, że dla UE ważna jest przede wszystkim stabilność polityczna na Ukrainie.
"Bez wątpienia wcześniejsze wybory mogłyby stać się konstytucyjnym wyjściem z sytuacji, ale bardziej nam imponuje stabilność niż przedterminowe wybory" - powiedział Severin cytowany na stronie internetowej administracji prezydenta Janukowycza.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ro/
