Premier Ukrainy Julia Tymoszenko zaapelowała w środę do polityków swego kraju o wstrzymanie się z ostrymi reakcjami na oświadczenia rosyjskiej dyplomacji dotyczące współpracy Kijowa z NATO.
"Prosiłabym polityków, by nie robili skandali tam, gdzie ich nie ma" - powiedziała Tymoszenko w rozmowie z dziennikarzami.
Rosyjskie MSZ napisało we wtorek, że ewentualna integracja Ukrainy z NATO poważnie skomplikuje wielopłaszczyznowe stosunki rosyjsko-ukraińskie. "Będziemy zmuszeni podejmować adekwatne działania" - ostrzegano.
Szefowa rządu raz jeszcze podkreśliła, że przed członkostwem Ukrainy w NATO ukraińskie społeczeństwo wypowie się w tej sprawie w referendum.
Tymczasem, jak poinformował wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Wesełowski, jego resort analizuje obecnie najnowsze oświadczenia Rosji pod adresem Kijowa.
"Piszą tam (Rosjanie), że Rosja zmieni swe stanowisko wobec Ukrainy. Zwracaliśmy się do Rosji z prośbą o wyjaśnienie, na czym polega niebezpieczeństwo związane z przyłączeniem się Ukrainy do Planu Działań na Rzecz Członkostwa w NATO, lecz odpowiedź nie nadeszła" - podkreślił dyplomata.
"Jeśli nie ma odpowiedzi, oznacza to, że nie ma także niebezpieczeństwa" - powiedział Wesełowski.
Wtorkowe oświadczenie rosyjskiego MSZ zostało wydane w związku z listem wystosowanym w ubiegłym tygodniu do NATO przez władze w Kijowie. Apelują one w nim o przyłączenie Ukrainy do natowskiego Planu Działań na Rzecz Członkostwa (ang. MAP - Membership Action Plan) na kwietniowym szczycie Sojuszu w Bukareszcie.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ az/ mc/
