Demokratyczny kandydat prezydencki Barack Obama zdystansował się od wypowiedzi swego zwolennika, emerytowanego generała Wesleya Clarka, który próbował podważyć znaczenie bohaterstwa republikańskiego kandydata Johna McCaina w czasie wojny w Wietnamie.
"Dla ludzi takich jak John McCain, którzy przeszli fizyczne cierpienia w służbie dla kraju, żaden dalszy dowód poświęcenia nie jest potrzebny. Nikt nie powinien dewaluować tej służby, zwłaszcza w interesie kampanii politycznej" - powiedział czarnoskóry senator w poniedziałek w przemówieniu w Independence w stanie Missouri.
Poprzedniego dnia generał Clark - były dowódca NATO w Europie, kandydat do nominacji prezydenckiej w 2004 r. - oświadczył, że służba McCaina w lotnictwie marynarki wojennej w Wietnamie, zestrzelenie go przez siły Vietcongu i dostanie się do niewoli "nie kwalifikują go jeszcze" do roli naczelnego wodza.
Wypowiedź wywołała oburzenie sympatyków republikańskiego senatora z Arizony. Po dostaniu się do niewoli McCain był bity i torturowany, a kiedy Wietnamczycy proponowali mu zwolnienie przed innymi jeńcami (ponieważ był synem znanego admirała), odmówił i pozostał w więzieniu przez 5 lat.
Rzecznik Obamy, Bill Burton, jeszcze wyraźniej odciął się w jego imieniu od Clarka. "Senator Obama szanuje służbę (wojskową) senatora McCaina i odrzuca oczywiście wczorajsze stwierdzenie generała Clarka" - powiedział.
W przemówieniu w Independence Obama podzielił się ze słuchaczami swoimi refleksjami na temat patriotyzmu. Powiedział, że "nigdy nie będzie kwestionował patriotyzmu innych", i dodał: "Nie pozostanę bierny, gdy inni kwestionują mój patriotyzm".
Prawica w USA próbuje sugerować, że demokratyczny kandydat nie wykazuje dość patriotycznej postawy, ponieważ nie nosi, na przykład, w klapie gwiaździstego sztandaru - amerykańskich barw narodowych - i przypomina stale jego związki z radykalnym pastorem murzyńskim Jeremiahem Wrightem, jego religijnym mentorem w Chicago.
Jako dowód wątpliwego patriotyzmu Republikanie starają się też przedstawiać niektóre propozycje Obamy, jak jego zapowiedź rozmów z przywódcami Iranu.
"Dysydencja nie jest czynem niepatriotycznym. Żadna partia, ani ideologia, nie mają monopolu na patriotyzm" - powiedział.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/