Sekretarz stanu USA Condoleezza Rice powiedziała w piątek, że zatelefonowała do swego rosyjskiego odpowiednika Siergieja Ławrowa, by wyrazić zaniepokojenie posunięciami Moskwy, która zacieśnia kontakty z separatystycznymi regionami na terenie Gruzji.
Rice powiedziała, że telefonowała do szefa MSZ Rosji z powodu dekretu wydanego w tym tygodniu przez prezydenta Władimira Putina, który zlecił rządowi nawiązanie współpracy z organami władzy Abchazji i Osetii Południowej.
Regiony te ciążą od dawna ku Moskwie, która je wspiera. Tbilisi bezskutecznie zabiega o odzyskanie kontroli nad dwiema separatystycznymi republikami.
"Jesteśmy bardzo zaniepokojeni podjętymi krokami i przekazaliśmy nasze opinie rosyjskiemu rządowi" - powiedziała Rice dziennikarzom przed rozmowami z goszczącym w Waszyngtonie prezydentem Estonii Toomasem Hendrikiem Ilvesem.
"USA zdecydowanie opowiadają się za integralnością terytorialną Gruzji" - dodała Rice.
Gruzja nazwała posunięcie Rosji złamaniem prawa międzynarodowego. NATO zaapelowało do Rosji o wycofanie się z decyzji.
Tuż przed wypowiedzią Rice poinformowano, że prezydent Rosji Władimir Putin polecił swemu rządowi przywrócenie łączności pocztowej z Gruzją oraz zniesienie restrykcji wizowych wobec obywateli gruzińskich. Rosyjskie MSZ nazwało to "potwierdzeniem konstruktywnej polityki wobec Gruzji".
USA i wiele państw Unii Europejskiej, które sprzyjają Gruzji, podejrzewają, że najnowsze posunięcia Moskwy to kara dla Tbilisi za chęć przystąpienia do NATO. (PAP)
mmp/ ap/
4792 5018 arch.