USA i Unia Europejska powinny wpłynąć na prezydenta Rosji Władimira Putina, aby zaprzestał destabilizowania sytuacji w Gruzji i zrezygnował z dążenia do usunięcia jej prozachodniego prezydenta Micheila Saakaszwilego - apeluje w "Washington Post" znany dyplomata Richard Holbrooke.
Pisze on, że "dalekosiężnym strategicznym celem Rosji jest stworzenie sfery rosyjskiej dominacji i hegemonii na obszarze dawnego ZSRR", do czego prowadziłoby m.in. obalenie rządów Saakaszwilego w Gruzji. Przypomina sankcje wobec zakaukaskiej republiki, podwojenie cen sprzedawanego jej gazu, próby izolacji i nieudokumentowane oskarżenia Saakaszwilego o korupcję.
"Putin zakłada, że Stany Zjednoczone, przytłoczone problemem Iraku i potrzebujące poparcia Moskwy w sprawie Korei Północnej i Iranu, nie będą stawiały problemu Gruzji na ostrzu noża i że Unia Europejska, obawiająca się zagrożenia dostaw energii z Rosji, także zbagatelizuje ten problem" - pisze Holbrooke, były ambasador amerykański w ONZ.
Zwraca uwagę na powściągliwą reakcję administracji prezydenta Busha na naciski Moskwy na Gruzję. "Głównym tego powodem jest osłabienie Waszyngtonu w wyniku sytuacji z Irakiem, Iranem, Afganistanem i Koreą Północną. Po raz pierwszy od zakończenia zimnej wojny Waszyngton potrzebuje Moskwy bardziej niż Moskwa potrzebuje Waszyngtonu" - pisze Holbrooke. Wspomina przy tym o grożeniu przez Rosję wetem wobec rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ o niepodległości dla Kosowa.
Jego zdaniem "niepodległość Gruzji powinna stać się sprawdzianem stosunków Zachodu z Rosją".
"Putin musi się przekonać, że nie poświęcimy interesów małego kraju, który zawierzył zachodnim wartościom, dla dostaw energii lub głosów w ONZ. Jeżeli wolnościowa retoryka Busha ma jakiekolwiek znaczenie, niech tego dowiedzie w odniesieniu do Gruzji, nie tylko poprzez uprzejme apele o wzajemną powściągliwość, lecz prawdziwą presję na Moskwę i zbudowanie zjednoczonego frontu z UE, aby jasno dać Putinowi do zrozumienia, że musi zrezygnować z prób zdestabilizowania Gruzji i obalenia Saakaszwilego" - czytamy w artykule.
"Musimy pokazać, że nasz kraj potrafi nadal wpływać na bieg wydarzeń na świecie i że nie opuścimy naszych przyjaciół, ani nie porzucimy naszych wartości" - konkluduje autor.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/