W największym szpitalu w Polsce - przy ul. Banacha w Warszawie - rozpoczął się spór zbiorowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy z pracodawcą. To pierwszy krok do - zaplanowanej na maj - mającej objąć cały kraj akcji protestacyjnej OZZL.
Decyzja o przystąpieniu lekarzy ze szpitala na Banacha do akcji protestacyjnej została podjęta na ogólnym zebraniu Związku jednogłośnie - poinformowano na stronie internetowej OZZL.
Związek domaga się zmian systemowych w służbie zdrowia, które pozwolą lepiej zarabiać pracownikom placówek zdrowotnych. Lekarze już w ubiegłym roku zapowiedzieli, że jeśli takie zmiany nie nastąpią do 7 maja, odbędzie się ogólnopolski strajk.
OZZL przedstawia żądania płacowe: 5 tys. zł brutto dla lekarzy bez specjalizacji i 7,5 tys. zł brutto dla lekarzy ze specjalizacją.
Związek tłumaczy, że chodzi mu o reformę systemu opieki zdrowotnej, dzięki której te żądania płacowe zostaną osiągnięte. Chodzi m.in. o wprowadzenie systemu współpłacenia pacjentów za świadczenia medyczne, dopuszczenie konkurencji na rynku ubezpieczeń zdrowotnych, dopasowanie koszyka świadczeń gwarantowanych do możliwości finansowych opieki zdrowotnej.
Kalendarz akcji strajkowej OZZL przewiduje wszczęcie sporów zbiorowych we wszystkich szpitalach w Polsce do 15 stycznia. Brak reakcji resortu zdrowia po tym czasie spowoduje, że OZZL będzie sugerował placówkom podejmowanie kolejnych etapów planowanej akcji protestacyjnej.
W razie niepowodzenia strajku, Związek zapowiada masową autoprywatyzację, która będzie polegać na tym, że lekarze zwolnią się z pracy i będą świadczyć usługi odpłatnie.
Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia liczą, że do maja uda się porozumieć z lekarzami. Twierdzą, że wiele postulatów Związku jest zawartych w programie szefa resortu Zbigniewa Religi. Jednocześnie przyznają, że żądania płacowe OZZL nie są realne do spełnienia.(PAP)
ktt/ pz/ fal/
