# w strajku wzięło udział ok. 1 mln ludzi, przebieg strajku; związki chcą dodatkowych osłon socjalnych także dla osób pracujących bez etatu oraz zmniejszenia obciążeń podatkowych; wypowiedź szefa związku. #
12.03. Rzym (PAP) - We Włoszech w strajku generalnym w obronie miejsc pracy i pod hasłami sprzeciwu wobec polityki rządu Silvio Berlusconiego wzięło w piątek udział około miliona ludzi - ogłosiła organizująca protest największa lewicowa centrala związkowa CGIL.
Do strajku przystąpiła część pracowników sfery budżetowej, transportu, w tym komunikacji miejskiej, urzędów administracji publicznej, służby zdrowia i oświaty, a także banków.
Nie doszło do całkowitego paraliżu, ale zanotowano poważne utrudnienia w całych Włoszech. Linie lotnicze Alitalia zredukowały liczbę lotów. Interesanci mieli duże kłopoty z załatwieniem wszelkich spraw urzędowych, długie kolejki ustawiały się do nielicznych czynnych okienek, również w bankach.
W różnych godzinach w poszczególnych miastach strajkowały załogi komunikacji miejskiej. W Mediolanie blokadę w kursowaniu autobusów, metra i tramwajów zapowiedziano na wieczór. Cztery godziny protestowali pracownicy kolei.
Zamknięte były liczne muzea, między innymi Galeria Uffizi we Florencji i Galeria Borghese w Rzymie. Skutki strajku nie ominęły także obleganej przez tysiące ludzi wystawy dzieł Caravaggia na rzymskim Kwirynale, gdzie z powodu nieobecności części personelu ustawiły się gigantyczne kolejki.
Największy chaos ogarnął jednak szkolnictwo, ponieważ do strajku przystąpiły także mniejsze nauczycielskie związki zawodowe, protestując przeciwko cięciom w nakładach na oświatę i reformie edukacji. Większość włoskich dzieci nie poszła w piątek do szkoły.
Lewicowa, związana z opozycją centrala CGIL postawiła w związku z piątkowym strajkiem szereg postulatów, domagając się dodatkowych osłon socjalnych dla kierowanych na przymusowe urlopy pracowników, a także dla osób pracujących bez etatu oraz zmniejszenia obciążeń podatkowych. Ponadto związkowcy zażądali, aby gabinet Berlusconiego nie dopuścił do zamykania przedsiębiorstw i firm oraz ucieczki zagranicznego kapitału z Włoch.
W całym kraju odbyły się demonstracje związkowców i sympatyków lewicy. Według GCIL wzięło w nich udział łącznie około miliona ludzi. Po około 40 tysięcy osób manifestowało w Rzymie, Mediolanie, Padwie i Florencji. W Neapolu odbyła się 30-tysięcznna manifestacja, a w Genui i Bolonii na ulice wyszło po około 15 tysięcy osób.
Na wiecu w Padwie szef lewicowego związku Guglielmo Epifani oświadczył: "Ten kraj jest cały połatany. Pracownicy są w fatalnej sytuacji, bezrobocie wzrasta, przede wszystkim w przemyśle. Rząd nie robi nic".
Epifani przypomniał, że w ostatnim czasie we Włoszech 13 przeżywających trudności finansowe rzemieślników, drobnych przedsiębiorców i robotników popełniło samobójstwo.
"To jest znak dramatu, którego rząd nie chce dostrzec" - oświadczył szef związku.
Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ klm/ kar/