Jesteśmy świadkami nowego ładu międzynarodowego kształtowanego przez Rosję - tak konsekwencje sierpniowego konfliktu rosyjsko-gruzińskiego ocenił b. szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Paweł Zalewski (niezrz.).
"Najważniejszą konkluzją kryzysu, który miał miejsce w sierpniu w wyniku agresji rosyjskiej na Gruzję, jest próba zmiany funkcjonującego porządku międzynarodowego przez Rosję" - powiedział w czwartek Zalewski podczas konferencji poświęconej konsekwencjom kryzysu gruzińskiego dla polityki wschodniej UE i NATO.
Jak podkreślił, Rosja po okresie odbudowy wewnętrznej i zyskiwania środków na swoją politykę zewnętrzną stała się krajem kwestionującym ukształtowany po upadku Związku Radzieckiego porządek na świecie.
"Rosja chce zmienić +status quo+ czegoś, co nazywa swoim bliskim sąsiedztwem i jest do tego przygotowana nie tylko moralnie i wewnętrznie, ale także militarnie i politycznie" - zaznaczył poseł.
W jego ocenie, klucz do politycznego rozwiązania kryzysu rosyjsko- gruzińskiego leży w Europie.
"Największym znakiem zapytaniem jest Europa, na której polityka rosyjska zrobiła wrażenie i to widać po tym jak obecnie kraje Unii rozmawiają z Rosją. Obecna polityka UE wobec Rosji na pewno nie będzie tak kształtowana jak to miało miejsce przed konfliktem" - podkreślił Zalewski.
Gruzińska opozycjonistka, b. przewodnicząca parlamentu Gruzji Nino Burdżanadze podkreśliła, że od stanowiska państw Unii Europejskiej zależy w dużej mierze to, jak szybko uda się rozwiązać obecny rosyjsko-gruziński konflikt.
"Oczekujemy, że państwa UE mocniej zaangażują się w pomoc Gruzji w przystąpieniu do NATO i będą bardziej szczegółowo patrzyły na wypełnianie przez Rosję punktów porozumienia pokojowego zawartego między prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, a prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem" - mówiła podczas konferencji Burdżanadze.
Jak dodała, Gruzja nie zrezygnuje z terenów Abchazji i Osetii Pd., gdyż "nie można opuścić w potrzebie własnych obywateli".
Zdaniem prezesa Centrum Stosunków Międzynarodowych Eugeniusza Smolara, wojna Rosji z Gruzją wywołała szok, którego konsekwencje są ogromne.
"Faktem - niezależnie od wniosków - jest poczucie szoku związane z konfliktem zbrojnym mającym na celu uzyskanie terytorium niepodległego państwa, w którym po raz pierwszy od 1989 roku uczestniczyła Rosja" - podkreślił Smolar.
W jego ocenie, wybuch wojny wpłynął znacząco na relacje między UE i NATO, a Rosją oraz spowodował upadek jej prestiżu na arenie międzynarodowej.
Także zdaniem dyrektora Akademii Dyplomatycznej PISM Andrzeja Ananicza pozycja Rosji na świecie jest bardzo osłabiona.
"Mamy do czynienia z sytuacją, kiedy to w okolicy Rosji w zasadzie w skali globalnej nie ma ani jednego państwa, które by darzyło Rosję zaufaniem. Rosja politycznie jest tak osamotniona jak jeszcze nigdy od 1991 roku nie była" - podkreślił Ananicz.
Zaznaczył także, że w samej Rosji po interwencji w Gruzji dzieją się rzeczy bardzo niepokojące, związane z rozbudzeniem nastrojów nacjonalistycznych, których poziom przekroczył bezpieczne granice.
"Na taki złych i negatywnych emocjach budowane jest w Rosji poparcie dla władzy, które przy pierwszym głębszym kryzysie może się diametralnie zmienić i mieć trudne do przewidzenia skutki" - dodał szef Akademii Dyplomatycznej.(PAP)
agy/ par/ mow/