Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zalewski: nikt nie naciskał na mnie ws. zarzutów wobec Kamińskiego

0
Podziel się:

Były prokurator krajowy Edward Zalewski powiedział, zeznając w środę przed
hazardową komisją śledczą, że nikt nie wywierał na niego, ani na jego współpracowników żadnych
nacisków, by postawić zarzuty ówczesnemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu.

Były prokurator krajowy Edward Zalewski powiedział, zeznając w środę przed hazardową komisją śledczą, że nikt nie wywierał na niego, ani na jego współpracowników żadnych nacisków, by postawić zarzuty ówczesnemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu.

W październiku ubiegłego roku prokuratura okręgowa w Rzeszowie postawiła Kamińskiemu zarzuty nadużycia uprawnień, kierowania nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA dotyczącymi wręczenia łapówki osobom powołującym się na wpływy w resorcie rolnictwa i funkcjonariuszom publicznym oraz kierowania podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy w oparciu o te dokumenty.

Prokuratura uznała, że CBA dopuściło się niezgodnego z prawem stworzenia "fikcyjnej sprawy" ziemi, na potrzeby której wytworzono fikcyjną dokumentację do jej odrolnienia. Ponadto prokuratura uznała za niezgodne z prawem działania operacyjne CBA, które polegały na wręczeniu łapówki Andrzejowi K. (skazanemu nieprawomocnie w aferze gruntowej).

Kamiński uważa, że stawiane mu zarzuty, jak i pozbawienie go funkcji szefa CBA jest karą za to, że wykrył i ujawnił tzw. aferę hazardową. W jego ocenie zarzuty w sprawie afery gruntowej postawione mu przez prokuraturę w Rzeszowie to był jedynie pretekst do odwołania go ze stanowiska.

"Nikt na mnie w żaden sposób nie naciskał i żaden z ówcześnie podległych mi prokuratorów w żadnej formie mnie nie informował, żeby ktokolwiek na niego naciskał w tej sprawie" - mówił Zalewski przed komisją hazardową.

Powiedział ponadto, że o tym, iż prokuratura rzeszowska przygotowała projekt zarzutów wobec byłego szefa CBA dowiedział się w sierpniu 2009 r. z mediów. Zalewski dodał też, że nie wie, kiedy projekt ten trafił do prokuratury krajowej. "Nie trafił do mnie. Ja w ogóle o projekcie zarzutu dowiedziałem się z mediów około 20 sierpnia. Natomiast wiem w tej chwili, że projekt taki został opracowany (...) w maju" - powiedział.

Pytany, czy rozmawiał z rzeszowskim prokuratorem Bogusławem Olewińskim - prowadzącym śledztwo, w ramach którego Kamińskiemu postawiono zarzuty - o sprawie zarzutów wobec szefa CBA odpowiedział, że 25 sierpnia w prokuratorze krajowej odbyła się narada prokuratorów. Jak mówił, wnioskowała o nią Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie.

"Prokurator Olewiński był obecny. Na tej naradzie przedstawiane były wyniki śledztwa w sprawie przeciwko b. szefowi CBA" - powiedział. Zaznaczył, że wtedy właśnie dowiedział się o treści zarzutów wobec Kamińskiego.

Dodał, że na tym spotkaniu nie były wywierane przez nikogo żadne naciski. Zaznaczył, że narada miała charakter konsultacyjny. "Natomiast decyzje co do sformułowania treści zarzutu i przedstawienia go Mariuszowi Kamińskiemu lub nieformułowania takiego zarzutu należą do prokuratorów rzeszowskich" - powiedział.

Jak mówił, prokuratorzy rzeszowscy "bardzo obszernie i z głęboką znajomością sprawy relacjonowali ten zarzut (wobec Kamińskiego)". "Nie moją rolą było, aby określać swoje stanowisko. Moją rolą - jak i moich współpracowników - było jedynie skonsultowanie tej kwestii" - powiedział.

Podkreślił, że zarówno wiedza o sprawie jak i wywód prawny, jaki przeprowadzili prokuratorzy rzeszowscy podczas tego spotkania były - w jego ocenie - "bardzo budujące". "Na naradzie byłem bardzo zbudowany wiedzą, znajomością akt sprawy, znajomością dowodów i logiką przedstawiania tych dowodów, jaką zaprezentowali prokuratorzy rzeszowscy" - zaznaczył. W związku z tym - jak mówił - stwierdził, że nie ma żadnych uwag do sprawy; podkreślił ponadto, że decyzja o postawieniu zarzutów należy do Prokuratury Okręgowej.

Zalewski relacjonował też swoje spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem 6 października 2009 roku. Jak mówił, w spotkaniu tym uczestniczył też sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki.

Poinformował, że w połowie września Cichocki zadzwonił do niego i powiedział, że do KPRM wpłynęło pismo z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, informujące o wydaniu postanowienia o przedstawieniu zarzutów Kamińskiemu. Jak wynika z kalendarium przygotowanego przez Cichockiego stało się to 14 września.

"Z polecenia premiera (Cichocki) zapytał mnie, czy premier mógłby uzyskać jakąś większą wiedzę na temat tych zarzutów, ponieważ pismo zawierało tylko informację, że postanowienie o postawieniu zarzutów zostało wydane" - powiedział Zalewski.

Jak mówił, odpowiedział Cichockiemu, że prokuratura krajowa nie przekaże takich informacji do momentu aż Kamiński nie zapozna się z tym zarzutem i nie złoży wyjaśnień w tej sprawie.

Podkreślił, że 6 października nie przedstawiał premierowi szczegółów zarzutu prokuratorskiego wobec Kamińskiego. Zaznaczył, że informacja, którą przedstawił była ogólną, określającą rodzaj zarzutu, a nie jego konkretną treść. "Jedynie poinformowałem premiera, czego zarzut dotyczy, bo suche artykuły niewiele mówiły" - zaznaczył. Powiedział ponadto, że premier "stanowczo domagał się" odpowiedzi na pytanie, czy ktokolwiek na niego lub jego współpracowników naciskał w sprawie postawienia zarzutów Kamińskiemu.

"Nawet przedstawił to tak, że kwestia zbiegu w czasie afery hazardowej i przedstawienia zarzutów (Kamińskiemu) godzi jak gdyby w niego, czy też daje podstawy do łączenia tych dwóch spraw" - powiedział Zalewski.

Zaznaczył, że "równie stanowczo" odpowiedział szefowi rządu, że z tego co mu wiadomo, projekt takich zarzutów powstał już w maju. Zaprzeczył też - jak zeznał - że jakiekolwiek naciski w sprawie zarzutów wobec szefa CBA były stosowane. "Stanowczo stwierdziłem, że nie było żadnych nacisków, a łączenie tych dwóch zdarzeń w mojej ocenie jest absurdalne" - powiedział Zalewski.

Zaznaczył ponadto, że na spotkaniu u premiera stwierdził, iż o tzw. aferze hazardowej dowiedział się po wpłynięciu do Ministerstwa Sprawiedliwości zawiadomienia CBA w tej sprawie.

Poinformował, że chociaż nie pamięta dokładnie, to raczej nie mówił premierowi o naradzie z 25 sierpnia, bo była to "normalna narada służbowa", w której on nie widział nic szczególnego.

Zalewski podkreślił ponadto, że z nikim nie rozmawiał o jakiejkolwiek akcji CBA oraz że w okresie objętym zakresem prac komisji nigdy nie zajmował się legislacją dotyczącą hazardu.

Powiedział, że nie zna biznesmena Ryszarda Sobiesiaka i nigdy nie był w jego pensjonacie w Zieleńcu. Pytany, czy ma wiedzę o tym, aby którykolwiek z prokuratorów znał Sobiesiaka prywatnie lub bywał w jego ośrodku w Zieleńcu poprosił o uchylenie tego pytania, argumentując, że odpowiedź mogłaby naruszyć tajemnicę państwową.

"Proszę zwrócić się do Prokuratora Generalnego o zwolnienie mnie z tajemnicy państwowej i na posiedzeniu niejawnym z całą pewnością panu posłowi, po zwolnieniu mnie z tajemnicy państwowej, na to pytanie odpowiem" - powiedział b. prokurator krajowy. (PAP)

mzk/ luo/ pat/ mok/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)