Pożyczki p2p *i komórki - to zdaniem ekspertów przyszłość usług finansowych i banków. * W tym roku indywidualni internauci udzielą sobie nawzajem kredyty o wartości 100 mln dolarów. W 2010 - miliard dolarów. Dwa lata później trzy czwarte banków będzie stosowała w handlu detalicznym technologie Web 2.0, przewidują renomowane firmy badawcze.
"Marki banków przenoszą się z głównych ulic miast na internetowe strony" - tak rozpoczyna komentarz do swoich najnowszych badań "Banking Services & Loyalty" Nielsen Company.
Co trzeci internauta na całym świecie korzysta z bankowości online co najmniej dwa lub trzy razy w tygodniu, a 14 proc. loguje się na swoje konta codziennie.
_ Co trzeci internauta na całym świecie korzysta z bankowości online co najmniej dwa lub trzy razy w tygodniu. _W Szwecji, Wielkiej Brytanii, Francji i Włoszech aż 77 proc. klientów internetowej bankowości przed zakupem sprawdza informacje o produktach finansowych online, wynika z najnowszego "World Retail Banking Report 2007", przeprowadzanego przez firmę doradczą Capgemini, europejskie stowarzyszenie finansistów EFMA oraz ING. Jak na zmiany powinny zareagować banki?
Nowe pokolenie klientów - Web 2.0 i komórki
Raport udziela instytucjom finansowym z Europy trzech wskazówek: technologie web 2.0, stawianie na oprogramowanie open source, które pozwoli lepiej przystosować się do coraz mniej przewidywalnych zachowań klientów oraz outsourcing w Indiach.
Źródło: Nielsen
Banki i inne instytucje finansowe zdają sobie sprawę, że usługi i produkty, których będą oczekiwać klienci za kilka lat mogą być diametralnie inne niż teraz. Przyczyna jest prosta - ich klientami będą dzisiejsze nastolatki, czyli pokolenie bardziej skomputeryzowane, niż najnowocześniejsi współcześni menedżerowie.
Podczas, gdy dla młodych użytkowników internetu serwisy społecznościowe to już przeżytek, firmy oferujące usługi i produkty finansowe online dopiero szykują się do skoku związanego z rozwojem szybkiego internetu oraz technologii Web 2.0, czyli sieci, w której informacje i usługi świadczą sobie sami internauci.
Tymczasem, jak poinformowała na początku roku amerykańska firma badawcza Gartner, już w 2012 roku aż 75 proc. banków będzie stosowała w handlu detalicznym technologie Web 2.0. W jaki sposób?
Źródło: www.eMarketer.com
Już teraz pojawiają się wśród internautów społeczne sieci wymiany, gdzie można komuś lub od kogoś pożyczyć pieniądze. Wbrew pozorom nie chodzi tu o jakąś XXI-wieczną komunę. Kredytów udziela się z bardzo przyziemnych pobudek - aby na nich zarobić.
_ Jak wynika z raportu firmy doradczej Finalta, wciąż w połowie europejskich banków odziały obsługują ponad 80 proc. sprzedaży produktów finansowych. _
Podczas, gdy innowacyjni przedsiębiorcy próbują na innych płaszczyznach powtórzyć sukces YouTube, firmy finansowe starają się wdrożyć najnowsze trendy.
Amerykański doradca finansowy online - E*Trade - już teraz udostępnia klientom nowoczesną platformę, na której mogą wymieniać się informacjami. Lokalna konkurencja - Wells Fargo - zaangażował się z kolei w świat gier. Firma uruchomiła w świecie Second Life serwis Stagecoach Island. Zabawa ma uczyć oszczędzania. Na tytułowej wyspie każdy gracz dostaje 30 dol. Musi za nie przeżyć w wirtualnym świecie, a od każdego zaoszczędzonego centa dostaje 10 proc. odsetek dziennie.
Wygląda na to, że rok 2007 upływa pod znakiem internetowych eksperymentów firm finansowych, które zdają sobie sprawę, że działalność online nie będzie już polegać tylko na odciąganiu klientów od oddziałowych okienek, lecz zaspokajaniu ich naturalnych potrzeb i wygórowanych wymagań internetowych funkcjonalności.
| Komentarz dla Money.pl: * |
| --- |
| *Tomasz Marszał, Xelion: Granica między usługami finansowymi online i tradycyjnymi zaciera się. Z jednej strony wszyscy są już w sieci, a ci, którzy zaczynali w internecie - mBank, Expander - inwestują w działania offlinowe. Jest też coraz mniej produktów, których nie sprzedaje się w sieci. To co widać ostatnio na rynku, to silny spadek marż, do czego w pewnym stopni przyczyniło się zwiększenie dystrybucji przez internet, ale też tej wspartej przez mobilnych doradców. Jest wiele produktów, przy sprzedaży których człowiek jest niezbędny, jak chociażby kredyt hipoteczny czy budowanie portfela inwestycyjnego. One wymagają bezpośredniego kontaktu ze sprzedawcą. Zwiększy się mobilność sprzedawców, którzy gdy klient dowie się już wszystkiego z internetu, będą mu służyli bezpośrednią radą i sfinalizują transakcję. Myślę, że 100-procentowej obsługi online nie da się zapewnić. Dlatego wbrew pozorom koniec oddziałów nie jest bliski. Początkowo zakładano, że bankowość internetowa odciągnie od oddziałów
biedniejszych klientów, bo to im będzie zależało na oszczędnościach. Tymczasem trafili tam ci wyedukowani. Jednak nie zabrali swoich pieniędzy. Dla nich bank internetowy jest drugim, trzecim bankiem. Stąd, chociaż bankowość online ma duży zasięg, to jest wykorzystywana do mikropłatności. Nie wierzę, żeby w najbliższej przyszłości wszystkie usługi przeniosły się do internetu. Podobnie zapatruję się na rychłą eliminację gotówki. Chociaż kiedyś bardzo mocno w to wierzyłem. Ludzie wolą oddziały i papierowe pieniądze, bo nie do końca ufamy technologii. Jego waga będzie rosła, ale internet nie wypchnie tradycyjnej sieci dystrybucji. |
E-pożyczki zamiast Wall Street
Potrzeby nowych pokoleń klientów usług finansowych mają zaspokoić platformy pożyczek peer-to-peer, które pojawiają się jak grzyby po deszczu. Zopa.com, prosper.com, loanio.com czy funkcjonujący w ramach serwisu Facebook, lendingclub.com, przypominają serwisy aukcyjne, z tym że zamiast przedmiotów licytuje się na nich pieniądze.
_ Z badań firmy Online Banking Report wynika, że w tym roku zostanie udzielonych 100 mln nowych pożyczek p2p. W 2010 roku ma już sięgnąć 1 miliarda dolarów. _Prosper podaje, że jego użytkownicy pożyczyli sobie nawzajem 60 mln dolarów w ciągu ostatnich 20 miesięcy. Co więcej przepływy rosną coraz szybciej. W ciągu pierwszego kwartału tego roku obroty pieniędzy na prosper.com wyniosły 20 mln dol.
Najbardziej tradycyjne instytucje finansowe niepokoi fakt, że podobne serwisy zupełnie usuwają z procesu banki. Co więcej, tak jak sprzedawcy na eBay.com czy Allegro.pl często oferują lepsze ceny niż reklamujące się jako najtańsze sklepy, serwisy finansowe p2p mogą przebić ofertę tradycyjnych instytucji.
Z badań firmy Online Banking Report wynika, że w tym roku zostanie udzielonych 100 mln nowych pożyczek p2p. W 2010 roku ma już sięgnąć 1 miliarda dolarów.
Źródło: Nielsen
"Wall Street Journal" opisuje doświadczenia użytkowników serwisu Prosper. Niejaki Andrew Balto Jr. drobny przedsiębiorca ze stanu Maryland wycofał w zeszłym roku część z swoich pieniędzy z giełdy i banków i zainwestował je na prosper.com. "Przyciągnęły mnie odsetki, jakie dostaję za pożyczone pieniądze". Obecnie trzyma 30 tys. dol. rozproszone w 350 drobnych pożyczkach.
Oczywiście, podobnie jak w przypadku aukcji internetowych, ryzyko jest większe. W przeciwieństwie do depozytów w banku, nie ma tu rozbudowanych zabezpieczeń. Ale wszystko jest rynkową decyzją. Można udzielić droższego, ale bardziej ryzykownego kredytu.
Analityk finansowy Dan Foster z Californi żali się, że aż 17 proc. pożyczonych przez niego pieniędzy (średnie oprocentowanie 20 proc.) wróciło do niego z opóźnieniem, albo wcale.
Jednak po tym doświadczeniu postanowił, że lepiej będzie się przyglądał potencjalnym klientom i ich historii: "Teraz dużo bardziej polegam na twardych danych". Z 60 pożyczek oprocentowanych na 15-18 proc., których udzielił po zmianie taktyki, spóźnione były tylko 2 lub 3.
Prosper miał, podobnie jak amerykański rynek nieruchomości teraz, spore problemy z współczynnikiem spłaty ryzykownych kredytów. Od tego czasu wprowadził wymaganie minimalnej punktowej oceny ryzyka kredytowego użytkownika, który może pożyczyć od kogoś pieniądze, oraz zagwarantował, że wykupi wszystkie zobowiązania użytkowników, którzy padli ofiarą oszustów, podszywających się pod cudzą tożsamość. Obecnie, jak podaje Prosper, aż 87 proc. udzielanych pożyczek, to kredyty niskiego ryzyka.
Podobnie postąpiły inne serwisy: Lendingclub czy brytyjski Zopa. Użytkownicy serwisów muszą się zgodzić na udostępnienie im oceny kredytowej. W Prosperze, w zależności od stopnia ryzyka płaci się serwisowi prowizję w wysokości 1 lub 2 proc. pożyczanej sumy. Kredytodawcy płacą od 0,5 do 1 proc. pożyczonej w ciągu roku sumy.
Źródło: Nielsen
Wyścig komórek z kartami
Szacuje się, że w 2010 roku na świecie będą cztery miliardy abonentów telefonów komórkowych. Wielu z nich, podobnie jak premier Jarosław Kaczyński, nie będzie miało konta bankowego. W krajach rozwijających telefonia GSM może okazać się największym kanałem usług i produktów finansowych.
Ron van Wezel, prezes Mobey Forum, think-tanka zajmującego się telefonią komórkową, tłumaczy na łamach "The Banker", dwa różne pojęcia opłat telefonem: "Pierwszy to zdalne płatności, w których używamy komórki, jako urządzenia inicjującego płatność w sieci. W tym przypadku telefon jest alternatywą dla tego samego kanału, co komputer osobisty. Drugi to tzw. opłaty zbliżeniowe, w których telefon jest narzędziem transakcji "tap and go" i zastępuje plastikowe karty".
_ Nielsen przepytał 25,5 tys. internautów w 46 krajach całego świata. Ankietowani opisywali, w jaki sposób korzystają z usług i produktów finansowych oferowanych przez banki. _Opłaty zbliżeniowe są niewątpliwie przyszłością transakcji i właśnie na tym rynku telefony komórkowe mogą konkurować z tradycyjnymi kartami płatniczymi. Amerykańska firma badawcza Celent szacuje, że rynek płatności przez telefon może w ciągu następnych 18 miesięcy wzrosnąć do 55 mld dol.
Płatności komórkami są popularne szczególnie we wschodzących gospodarkach, np. w Kenii i Filipinach, w których posiadanie nie tylko internetowych, ale jakichkolwiek kont bankowych jest jeszcze rzadsze niż w Polsce, gdzie nie ma ich wciąż 30 proc. obywateli, .
Brytyjski gigant telefoniczny - Vodafone - uruchomił ostatnio w Kenii usługę M-Pesa, dzięki której klienci mogą przesyłać sobie pieniądze za pomocą smsów. W afrykańskim kraju aż 90 proc. obywateli mieszka w zasięgu telefonii komórkowej. Abonentami jest aż 43 proc. Jednak wciąż nie wypracowano technicznej platformy, która w zadowalający sposób obsłużyłaby bankowość mobilną.
Trzy miesiące temu na rynku europejskich banków pojawiły się plotki o nieformalnym przymierzu największych graczy, w tym Société Générale, Deutsche Bank, Commerzbank, UniCredit, ABN AMRO, i ING. Podobno chcą oni wprowadzić na rynek wspólną kartę płatniczą, która miałaby wyzwolić je spod dominacji Visa i MasterCard.
Prawdopodobnie to odpowiedź na nowy projekt MasterCard, który chce wypuścić na rynek zegarek wyposażony w technologię zbliżeniową PayPass, z której już teraz w Europie korzysta około 15 milionów klientów. Gadżet ma kosztować 15 euro i uczynić płatności łatwiejszymi niż kiedykolwiek. Odpowiedzią Visy na PayPass ma być system payWave. Ma wystartować w Londynie. Jesienią razem z bankiem Barclays mają wprowadzić na rynek nowy produkt.
Sentyment do wymiętych banknotów i kolejek
_ W Stanach Zjednoczonych ze zbliżeniowych kart płatniczych korzysta już ponad 17 mln klientów. Jednak, podobnie jak w przypadku innych innowacji technologicznych, Azja Południowo-Wschodnia może i w tym przypadku być liderem, szczególnie Japonia i Południowa Korea. _
Czy oznacza to, że oddziały banków, ubezpieczycieli i doradców finansowych znikną? Niekoniecznie. "Okazało się, że bezpośredni kontakt ze sprzedawcą jest niezbędny przy zakupie bardziej skomplikowanych produktów, takich jak kredyt hipoteczny, czy konstrukcja portfela inwestycyjnego na dużą kwotę", mówi Tomasz Marszał z Xelion doradcy finansowi i założyciel Expandera pierwszego internetowego doradcy finansowego w Polsce.
Oddziały są już coraz rzadziej miejscem, gdzie dokonuje się transakcji. Zamiast obsługuje się tam sprzedaż bezpośrednią oraz udziela skomplikowanych porad. Jak wynika z raportu firmy doradczej Finalta, wciąż w połowie europejskich banków odziały obsługują ponad 80 proc. sprzedaży produktów finansowych. Natomiast tylko 2 proc. banków przeprowadza większość transakcji innym kanałem. Średnio 77 proc. produktów finansowych w Europie rozprowadzanych jest poprzez sieci oddziałów.
Korzystałem z:
- artykułółw w miesięczniku "The Banker": _ Mobile Momentum _ i _ Putting a face to the online banking revolution _ Stephena Timewella;
- "Wall Street Journal", _ Options Grow for Investors to Lend Online, _Jane J. Kim;
- publikacji "Internet Based Social Lending: Past, Present and Future" wydanej przez Social Futures Observatory;
- raportu "Banking Services & Loyalty" firmy Nielsen z kwietnia 2007.