W czwartek "Gazeta Wyborcza" podała, że jeśli związkowcy nie zaakceptują propozycji rządowych, to rząd zerwie z nimi rozmowy. "Cieszę się z tego, że rozmawiamy o projekcie ustawy, że nie omawiamy różnych koncepcji, bo już nie jest ten czas" - dodał wicepremier.
Przypomniał, że ustawa musi być uchwalona do końca tego roku, ma dotyczyć ok. 320 tys. osób, a rząd chce wydać na emerytury pomostowe 22 mld zł w ciągu najbliższych 25 lat. Pełna lista grup zawodowych, których ustawa ma dotyczyć znajdzie się w rozporządzeniu rządu, które zostanie dołączone do projektu ustawy, gdy będzie ona przesyłana do Sejmu.
"W czwartek może nastąpić przełom w negocjacjach w sprawie projektu ustawy o emeryturach pomostowych" - powiedział dziennikarzom wiceminister pracy Romuald Poliński.
Związkowcy: Bez rozporządzenia, nie będzie porozumienia
Jednak przedstawiciele związków zawodowych zapowiadają, że nie zaakceptują ustawy o emeryturach pomostowych bez rozporządzenia. Ma ono zawierać wykaz prac w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze.
Zdaniem wiceszefowej OPZZ Wiesławy Karanowskiej, ustawa bez wykazu prac wykonywanych w trudnych warunkach jest złamaniem konstytucji. Karanowska zaznaczyła, że związkowcy do tej pory nie poznali kryteriów, według których ustalana jest taka lista.
Zdaniem wiceszefowej OPZZ podstawą jej ustalenia powinno być kryterium medyczne. Według Karanowskiej o tym, kto znajdzie się na tej liście, powinni decydować eksperci medycyny pracy a nie urzędnicy.
OPZZ uważa, że uprawnionych do emerytur pomostowych jest milion dwieście tysięcy, a nie - jak mówi wicepremier Gosiewski - 320 tysięcy. OPZZ uważa, że rząd boi sie kolejnych protestów i dlatego zwleka z przedstawieniem listy.
Pracodawcy natomiast podkreślają, że Polski nie stać na armię młodych zdolnych do pracy emerytów.
