Jeśli przyjrzymy się bliżej wydarzeniom to sytuacja nie wygląda aż tak optymistycznie. Dane makroekonomiczne, które głównie decydowały o postawie graczy były zróżnicowane. Warto wspomnieć o lepszych doniesieniach z sektora usług oraz przemysłu. Zawiodły natomiast doniesienia z rynku pracy, mam tu na myśli piątkowe dane z USA, które pokazały, że w grudniu ubyło więcej miejsc pracy niż się spodziewano.
Jeśli chodzi o GPW, to zachowanie głównych indeksów były zgodne z kierunkiem obranym przez inwestorów na całym świecie. Chociaż wzrosty nie były aż tak pokaźne np. indeks WIG20 zyskał nieco ponad 2 procent. Należy jednak pamiętać o tym, że w dużym stopniu przyczyniła się do tego przecena akcji spółki KGHM (informacja o sprzedaży 10 proc. akcji przez Skarb Państwa), która w czwartek pociągnęła za sobą całą giełdę.
Poza giełdowymi indeksami dobrze w ubiegłym tygodniu zachowywała się także nasza waluta, która umocniła się względem dolara i euro. Pod koniec tygodnia dolar kosztował 2,83 zł, a euro 4,06 złotych. Zyski inwestorom przyniosły również surowce. Cena ropy w ubiegłym tygodniu wzrosła o ponad 4 proc. i oscyluje w granicach 83 dolarów za baryłkę. Po spadkach w końcówce poprzedniego roku, rośnie ponownie cena złota, która przekroczyła już poziom 1130 dolarów za uncję.
Początek roku nie dał nam jednoznacznej odpowiedzi, czy w styczniu indeksy nadal będą kontynuowały marsz w górę. Dane makro, które mogły pomóc inwestorom, wprowadziły lekką niepewność. Oczywiście część graczy oczekuje na _ efekt stycznia _, ale wobec braku rajdu św. Mikołaja, takie myślenie może nie być do końca prawidłowe. Indeksy są blisko maksimów, ale ich przebicie może nie być wcale takie proste. W tym tygodniu rozpoczyna się sezon publikacji wyników kwartalnych, który tradycyjnie rozpocznie spółka Alcoa. Jeśli w trakcie następnych dni nie zdarzy się nic niespodziewanego, to właśnie doniesienia ze spółek wraz z niewielką ilością danych makro powinny określić dalszy kierunek ruchu.